"Pierwszą sesję tygodnia WIG20 rozpoczął z poziomu 2.430,5 pkt notując spadek rzędu 0,7%. Podobnie wyglądał poranek na zachodzie, jednakże niemiecki DAX oraz francuski CAC40 zanotowały mniejsze spadki wynoszące odpowiednio 0,1% i 0,2%, które w wyniku przeceny amerykańskich futures zostały pogłębione" - poinformował analityk Beskidzkiego Domu Maklerskiego Marcin Stebakow.
Zdaniem analityka, WIG20 nie pozostawał w tyle kopiując minorowe nastroje na sąsiednich parkietach, przez co o godz. 10. znalazł się na minimalnej wysokości 2.410,4 pkt pogłębiając stratę do 1,6%. Później odbicie za oceanem zachęciło europejskich inwestorów do zakupu przecenionych wcześniej akcji, co sprawiło, iż o godz. 12. WIG20 znalazł się na poziomie dzisiejszego otwarcia, w okolicy którego pozostawał przez następne godziny handlu.
"Brak znaczących informacji makro wraz ze spokojem na rynkach otoczenia nie zachęcał warszawskich inwestorów do aktywności, przez co obrót na spółkach zgrupowanych w prestiżowym indeksie pozostawał wiele do życzenia" - ocenił Stebakow.
Według niego, z konsolidacji wyrwało inwestorów pozytywne otwarcie handlu na Wall Street, Sytuacja ta doprowadziła, iż kupujący na Starym Kontynencie po raz kolejny złapali wiatr w żagle, a WIG20 wykorzystując nadarzającą się okazję ustanowił dzienne maksimum na wysokości 2.443,6 pkt niwelując stratę do niespełna 0,2%. Na tym poziomie nastąpiła realizacja zysków.
Ostatecznie WIG20 zakończył notowania na wysokości 2.431,26 pkt ze stratą 0,69%. WIG spadł o 0,54% do 40.632,53 pkt. Obroty akcjami wyniosły ponad 840 mln zł.