"Zgodnie z oczekiwaniami na pierwszej przedświątecznej sesji spadła aktywność inwestorów, a obroty na szerokim rynku ledwo przekroczyły 900 mln zł. Za taki stan rzeczy odpowiedzialny był także pusty kalendarz makroekonomiczny" - poinformował analityk Beskidzkiego Domu Maklerskiego Łukasz Janus.
Analityk podkreślił, że kosmetyczne zmiany na rynkach azjatyckich także nie zachęcały do odważniejszych decyzji i w związku z tym rodzimy rynek kopiował zachowanie parkietów z bliskiego otoczenia.
Z relacji Janusa, wynika, że po otwarciu WIG20 na poziomie piątkowego zamknięcia, kolejne godziny przyniosły stopniowe podnoszenie cen. W międzyczasie na rynku pojawiały się spekulacje na temat udzielenia ewentualnej pomocy Dubajowi przez Zjednoczone Emiraty Arabskie bądź Abu Zabi. Nie zapomniano także o kłopotach Grecji, której minister finansów nie wyklucza cięcia rankingu przez Moody's Inwestor Services.
"Dynamika wzrostu nabrała lekkiego przyśpieszenia dopiero po otwarciu rynku kasowego na amerykańskiej giełdzie, a dzięki końcowym wysiłkom popytu możliwe było testowanie oporu na wysokości 2.350 pkt. Jednak sił na jego pokonanie ostatecznie zabrakło, a fixing zepchnął giełdowe byki 10 pkt niżej" - podsumował analityk.
Ostatecznie WIG20 na koniec dnia wzrósł o 0,83% do poziomu 2.341,90 pkt. WIG wzrósł o 0,47% do 39.583,42 pkt. Wartość obrotów na rynku akcji wyniosła ok. 950 mln zł.