Na największych zachodnioeuropejskich giełdach wczorajsze notowania zaczęły się od wzrostu kursów, co z jednej strony było odreagowaniem znaczących spadków z poprzedniego dnia, a z drugiej zniknięciem przyczyny wtorkowej przeceny, bo z danych Europejskiego Banku Centralnego wynika, że banki strefy euro mogą się okazać mniej zależne od centralnego wspomagania, niż przewidywano.
Po południu akcje zaczęły jednak tanieć po opublikowaniu raportu prywatnej firmy pokazującego, że amerykańskie spółki stworzyły w czerwcu mniej miejsc pracy, niż się spodziewano. Z danych ADP Employer Services wynika, że w USA przybyło 13 tys. miejsc pracy, podczas gdy ekonomiści przewidywali wzrost zatrudnienia o 60 tys. Największe spadki na europejskich giełdach były jednak udziałem firm wydobywczych, co spowodowała przecena metali przemysłowych. Większość indeksów zakończyła jednak ostatni dzień czerwca na plusach.
Na nowojorskich giełdach wczorajsze sesje rozpoczęły się od zwyżek, dzięki czemu indeks Standard & Poor’s 500 odbił się od ośmiomiesięcznego minimum odnotowanego po wtorkowym ponad 3-proc. spadku. Amerykańscy inwestorzy widocznie mniej przejęli się raportem ADP i z oceną sytuacji na rynku pracy postanowili poczekać do rządowej publikacji zapowiedzianej na piątek. Nastroje za oceanem poprawił natomiast raport Institute for Supply Management-Chicago, z którego wynika, że aktywność biznesowa rozwija się tam dziewiąty miesiąc z rzędu. Z ulgą przyjęto doniesienia z Europy świadczące o tym, że banki z tego regionu są silniejsze, niż spekulowano dzień wcześniej.
Na rynkach surowcowych miniony kwartał okazał się najgorszy od ponad roku. Inwestorzy obawiali się, że spodziewane spowolnienie wzrostu gospodarczego od Chin po USA spowoduje spadek popytu na surowce. Indeks S&P GSCI Total Return składający się z 24 surowców spadł od końca marca o 10 proc., przy czym najbardziej zniżkowały ceny metali przemysłowych, benzyny i ropy naftowej. To największy spadek od IV kw. 2008 r., a w minionym półroczu surowce staniały po raz pierwszy od 2001 r.
Również wczoraj ceny miedzi spadały po opublikowaniu raportu firmy ADP potwierdzającego słabą koniunkturę na rynku pracy w USA. Pod koniec notowań na LME za tonę miedzi płacono 6426,25 USD w porównaniu z 6494 USD na wtorkowym zamknięciu.