Duże znaki zapytania dotyczą nietypowego w minionym tygodniu zachowania EURUSD. Wreszcie, istotne dane mamy w Australii i Kanadzie.
[srodtytul]Rynek złotego – nie będzie powyborczego entuzjazmu[/srodtytul]
Początek poniedziałkowych notowań na rynku złotego jest bardzo spokojny i nie zapowiada jakiejkolwiek reakcji na wyborcze rozstrzygnięcie w Polsce. To nie dziwi, gdyż jakikolwiek wynik sam w sobie miałby bardzo ograniczone znaczenie dla inwestorów. Należy przede wszystkim podkreślić, iż rynek nie specjalnie liczy na podjęcie reform strukturalnych, które rzeczywiście mogłyby korzystnie odebrane przez inwestorów zagranicznych. Dominującym oczekiwaniem jest raczej bieżące administrowanie budżetem, które to wobec nieco lepszej (lub znacznie lepszej jak w projekcji NBP) perspektywy gospodarczej będzie łatwiejsze i nie będzie wymagało niepopularnych politycznie decyzji (jak różnego rodzaju nadzwyczajne świadczenia emerytalne, wiek emerytalny, KRUS, koszyk świadczeń zdrowotnych, opłaty za wyższą edukację itd.). W krótkim okresie, spokojny tydzień w USA i niezłe perspektywy euro (czytaj następny paragraf) mogą pomóc złotemu kontynuować umocnienie.
[srodtytul]EURUSD – co dalej z siłą euro?[/srodtytul]
Miniony tydzień w notowaniach EURUSD z pewnością mógł zostać zinterpretowany jako zaskakujący – pomimo nowych minimów na Wall Street, notowania pary nie tylko nie pogłębiły wcześniejszych dołków, ale odnotowały bardzo silne odbicie w drugiej połowie tygodnia. Ten fenomen może być związany z operacjami płynnościowymi EBC, które pokazały, iż sytuacja w europejskim systemie bankowym nie jest tak zła, jak obawiał się rynek. Pozostaje jednak pytanie, czy tego rodzaju impuls może mieć trwały charakter.