Sprawa jest tym ciekawsza, że WIG dotarł do górnego ograniczenia dwumiesięcznego trendu bocznego, z którego wybicie otwierałoby drogę do tegorocznej górki, położonej o 7 proc. powyżej obecnych poziomów. Kluczową barierą jest w takim podejściu 41,5-41,6 tys. pkt. Przez trzy ostatnie sesje indeks był właśnie tuż poniżej tej bariery.
Mieliśmy starcie między krótkoterminowymi inwestorami, dla których obowiązujące jest zachowanie zgodne z trendem zwyżkowym (przywiązywanie wagi do wsparć), a średniookresowymi graczami, dla których uzasadnione jest działanie według reguł tendencji bocznej, skłaniających do pozbywania się akcji po dotarciu do jej górnej granicy. Trudno dziś znaleźć jednoznaczne argumenty wskazujące na to, czy ostatecznie uda się, czy też nie, zakończyć trend horyzontalny.
Zimnym prysznicem były pierwsze lipcowe dane gospodarcze dotyczące kondycji amerykańskiej gospodarki. Zarówno Empire State Index, jak i Philadelphia Fed Index odnotowały znaczny spadek w porównaniu z czerwcem, ale jednak utrzymały się na poziomach charakterystycznych dla rozwoju gospodarczego. Oba wskaźniki wykazują istotną korelację z bardziej popularnym indeksem ISM, który poznamy dopiero na początku sierpnia.
Ich odczyty nakazują spodziewać się dalszego wytracania tempa przez ożywienie gospodarcze. Z takim ryzykiem inwestorzy liczą się już jednak od pewnego czasu, więc nie jest to dla nich zaskoczenie. Wystraszyć mogłaby ich natomiast perspektywa pogłębienia się spadku wskaźników, co sugerowałoby odnowienie się tendencji recesyjnych.Coraz bardziej zwraca uwagę w ostatnim czasie słabość złota. Uncja potaniała z ponad 1260 USD pod koniec czerwca do około 1190 USD obecnie.
Ruch w dół ma miejsce, gdy traci dolar, co dodatkowo zwraca uwagę, bo tradycyjnie przy takim zachowaniu amerykańskiej waluty kruszec powinien zyskiwać. Słabość złota można byłoby wiązać z większą skłonnością do ryzyka, ale w piątek ten argument nie dał się obronić. W związku z tym zachowanie złota trzeba wiązać z obawami o wzrost gospodarczy i tym samym z zagrożeniem dla scenariusza znacznego przyspieszenia inflacji, który stał za zwyżkami kruszcu przez ostatnich kilkanaście miesięcy.