Indeks Stoxx Europe 600 zyskał na otwarciu 0,5 proc. po lepszych od oczekiwań wynikach Siemensa, BASF, AstraZeneca i CapGemini. Po upływie kilkunastu minut wzrosty zostały jedna zahamowane.
Analitycy podkreślają, że scenariusz rozwoju wydarzeń na giełdach jest niepewny. Rynki amerykańskie zamknęły wczorajszy dzień spadkami. Dow Jones stracił 0,4 proc., S&P 500 0,7 proc. a Nasdaq – 1 proc. Optymizm inwestorów studziła tam publikacja Beżowej Księgi Fed, z której można było wyczytać, że na przełomie czerwca i lipca aktywność gospodarcza wzrosła w niewielkim stopniu, a w niektórych regionach USA odnotowano pogorszenie kondycji gospodarki, co było wynikiem słabej sytuacji na rynku nieruchomości.
Pozytywnych sygnałów nie dały również giełdy azjatyckie. Japoński indeks Nikkei 225 spadł o 0,6 proc. po tym, jak inwestorzy zaczęli mieć obawy o kondycję koncernu Panasonic. Pogłoski mówią, że firma szuka dokapitalizowania.
Za euro inwestorzy w dalszym ciągu płacą około 4 zł, co zdaniem ekonomistów pokazuje, że ostatnie gwałtowne umocnienie polskiej waluty wytraciło tempo. „Jego kontynuacja jest uzależniona od pojawienia się wyraźnie pozytywnego sygnału. Kluczowe dla złotego pozostają nastroje na rynkach zagranicznych, a te w ostatnich dniach są raczej umiarkowane” – oceniają analitycy Raiffeisen Banku Polska. Sugerują, że inwestorzy czekają już na piątkowe dane o amerykańskim PKB w drugim kwartale.