Równocześnie przebieg zdarzeń w kończącym się miesiącu przypominał sytuację, jaka miała rok wcześniej, kiedy przez warszawską giełdę przetoczyły się znaczące zwyżki. Co prawda skala lipcowej zwyżki na warszawskiej giełdzie była słabsza niż rok wcześniej o tej samej porze, ale gdyby miało to być zapowiedzią udanego sierpnia, to i tak WIG otarłby się o kwietniową górkę. W szczytowym momencie w sierpniu 2009 r. zyskiwał 11 proc., więc już połowa tej zwyżki wystarczy do wyrównania tegorocznego maksimum.
Nadzieje na taki scenariusz będą towarzyszyć inwestorom przez najbliższe dni. Zresztą widać je również już teraz, kiedy po solidnym ruchu w górę zbyt wielu chętnych do realizowania zysków nie ma.
Taka diagnoza dodatkowo wzmacnia znaczenie kolejnych tygodni jako okresu, w którym będzie się decydować średnioterminowa koniunktura na naszej giełdzie. Jej zachowanie w ostatnich tygodniach bardzo przypomina wzorzec skłaniający do traktowania kwietniowo-majowego osłabienia jako korekty hossy. Można jednak wciąż znaleźć przykłady, gdzie przebieg notowań od szczytu był zbliżony do obecnego, a potem przychodziły znaczące zniżki. Tak było choćby po ustanowieniu górki w lipcu 2007 r. Wtedy krytycznym momentem okazała się mniej więcej 80.
sesja od szczytu, kiedy zakończył się ruch w górę i rynek wrócił do zniżek. W czasie tamtej poprawy koniunktury uwagę zwracała słabość mniejszych spółek, która powtarza się również i teraz. Od kwietniowej górki upłynęło 76 sesji. Tym samym pierwsza połowa sierpnia ma szanse dać odpowiedź na pytanie o szanse na pozytywny dla posiadaczy obrót spraw. Trudności z utrzymaniem się na obecnych poziomach będą w dłuższym terminie miały pesymistyczny wydźwięk.
W następnych dniach uwaga inwestorów coraz bardziej będzie się przesuwać w stronę danych makroekonomicznych, a zmniejszać się będzie znaczenie wyników finansowych spółek. Największy wpływ na nastroje będą miały publikacje indeksów aktywności gospodarczej PMI w Chinach oraz Stanach Zjednoczonych, jak również informacje dotyczące amerykańskiego rynku pracy. W przypadku Chin wskaźnik aktywności już w czerwcu otarł się o barierę 50 pkt, oddzielającą rozwój od spowolnienia.