Niskie obroty źle rokują jednak co do utrzymania trendu w średnim i dłuższym horyzoncie.
Inwestorzy w Warszawie, ale również na innych parkietach europejskich, nie mogą narzekać. Odrobili dzisiaj znaczną część strat ze środy. Sesja na GPW rozpoczęła się od niewielkich wzrostów, które z niewielką przerwą przed południem, utrzymywały się aż do zamknięcia notowań.
Gracze w Europie, podobnie jak dzień wcześniej ich koledzy zza oceanu, całkowicie zignorowali kolejną porcję kiepskich danych makro, które trafiły na rynek. Dotyczyły słabej sprzedaży domów w lipcu oraz wartość zamówień na środki trwałe.
Nastroje inwestorom w czwartek po południu poprawiły również wieści ze Stanów Zjednoczonych. Departament Pracy poinformował, że liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych spadła do 473 tys. z 500 tys. tydzień wcześniej.
To daje cień nadziei, że gospodarka amerykańska a za nią również gospodarki innych państw, nie wkroczą w drugą fazę recesji. Oczywiście lekka poprawa na rynku pracy nie przekreśla jeszcze, że taki scenariusz może się zmaterializować, zwiększa jednak prawdopodobieństwo, że gospodarka amerykańska przejdzie przez obecne zawirowania obronną ręką. Na zamknięciu WIG 20 znalazł się na poziomie 2400 pkt. czyli 0,3 proc. wyższym niż w środę. WIG zyskał 0,35 proc. i zakończył dzień na wysokości 41717 pkt.