Spadki spowodował niepokój, że mniejszy od spodziewanego wzrost dochodów w USA zapowiada mniejsze wydatki konsumpcyjne, a to dla tamtejszej gospodarki jest podstawą rozwoju.
Początkowe zwyżki w Europie były wynikiem poprawy nastrojów w strefie euro zarówno przedsiębiorców, jak i konsumentów. Indeks mierzący ich zaufanie do perspektyw gospodarki w strefie euro osiągnął w sierpniu poziom najwyższy od marca 2008 r. Nie bez znaczenia były też piątkowe zapewnienia Bena S. Bernankego, że amerykański bank centralny "zrobi wszystko, co będzie mógł", by zapewnić kontynuację ożywienia gospodarczego.
Wzrostowi indeksów pomogły też informacje o planach kilku spółek. Kurs papierów Zodiac Aerospace poszedł w górę o 13 proc., gdy gazeta "La Tribune" napisała, że grupa Safran przygotowuje kolejną ofertę przejęcia największego w Europie producenta foteli lotniczych. Akcje Sanofi-Aventis zyskały 1,3 proc. po złożeniu oferty kupienia Genzyme Corp. za 18,5 mld USD. Papiery tej amerykańskiej spółki zdrożały w Nowym Jorku o 3,6 proc.
Nic jednak nie uratowało europejskich indeksów przed spadkami, gdy Departament Handlu poinformował, że dochody Amerykanów wzrosły o 0,2 proc., podczas gdy ekonomiści spodziewali się 0,3 proc. Bieżące dochody mają kluczowe znaczenie dla poziomu konsumpcji, bo statystyczny Amerykanin wciąż boryka się z dużym zadłużeniem. Co gorsze, okazało się, że rozporządzalne dochody Amerykanów, a więc to, co zostaje im po zapłaceniu podatków, spadły po raz pierwszy od stycznia, a to zapowiada spadek wydatków.
Ropa naftowa staniała wczoraj po raz pierwszy od czterech dni, gdyż mniejszy od spodziewanego wzrost dochodów osobistych Amerykanów zwiększył obawy, że tamtejszej gospodarce trudno będzie utrzymać się na fali ożywienia.