Takie spadki na największych giełdach zdarzają się rzadko, a ten był tym istotniejszy, że spowodował zniwelowanie trzech dni zwyżek indeksu i sprowadził go ponownie do poziomu najniższego od 16?miesięcy. W Tokio sprzedawano akcje pod wpływem dalszego umocnienia jena i eskalacji obaw o kondycję eksporterów. Nadal żywe były tam też jednak obawy o gospodarkę amerykańską.
Oba te czynniki, jak również podane z rana gorsze od prognoz wyniki banków (austriackiego Raiffeisen International i greckiego EFG Eurobank), sprawiły, że przez cały poranek i część popołudnia na giełdach w Europie Zachodniej utrzymywały się spadki rzędu 1 proc. Gracze z niepokojem czekali na nowe dane z USA.
Tym razem po ich publikacji ponownie odetchnęli jednak z ulgą - podobnie jak po publikacji w piątek zaktualizowanych danych o amerykańskim PKB. Najpierw okazało się, że indeks cen domów wzrósł w czerwcu w USA nieco mocniej, niż oczekiwali ekonomiści, a następnie, że niespodziewanie poprawiły się w lipcu nastroje amerykańskich konsumentów (indeks Conference Board wzrósł do 53,5 pkt, choć oczekiwano spadku do 50,5 pkt).
Po danych z USA na sam koniec sesji w Europie indeksy znalazły się na plusie. W Nowym Jorku po słabym otwarciu indeksy również zaczęły piąć się w górę.
Póęniej jednak powróciły spadki, kiedy okazało siź, że niektórzy członkowie Fedu na ostatnim posiedzeniu wyrażali rezerwź wobec możliwości skupu na wiźkszą skalź aktywów przez bank centralny. Ostatecznie Dow Jones i S&P 500 finiszowały minimalnie nad kreską.