Zmianę nastrojów obserwowano już wczoraj po południu, po opublikowaniu raportu na temat rosnącego zaufania konsumentów w USA. Dzisiaj zapał do zakupów udało się utrzymać, a po południu jeszcze wzrósł on znacząco, znowu dzięki dobrym danym zza Atlantyku. Po publikacji w USA najnowszego wskaźnika ISM dla przemysłu, który zupełnie nieoczekiwanie poszedł w sierpniu w górę, zwyżki na giełdach akcji w Europie Zachodniej przekroczyły nawet 3 proc. (np. w Paryżu i Madrycie) i stały się ponad dwa razy większe niż w początkowych godzinach sesji. Niewiele gorzej spisywały się giełdy w samych Stanach.
Wcześniej publikowano dane o koniunkturze w przemyśle w Chinach i strefie euro. W Państwie Środka wskazały one na poprawę koniunktury po lipcowym osłabieniu, kiedy przemysł według jednego z dwóch raportów zaczął się nawet kurczyć. Oddaliło to obawy o schłodzenie koniunktury w od niedawna drugiej największej gospodarce i pomogło rosnąć indeksom na rynkach azjatyckich (co ciekawe jednak nie w samych Chinach, gdzie zanotowano lekkie spadki). Od wzrostu rozpoczęły się też notowania w Europie, mimo że odczyt indeksu PMI dla strefy euro nie okazał się akurat zbyt korzystny - był gorszy od tego sprzed miesiąca i tylko minimalnie lepszy od oczekiwań ekonomistów.
Po słabym sierpniu na światowych giełdach, kiedy inwestorów zalewały głównie złe wiadomości z amerykańskiej gospodarki i wzmogły się spekulacje powrocie tam recesji, ostatnie dwa dni wreszcie pozwalają na większy optymizm. Trudno będzie mówić jednak o jakiejś zasadniczej zmianie sytuacji dopóki indeksy nie dotrą przynajmniej do maksimów z początku sierpnia, a do tego nawet mimo dzisiejszych spektakularnych zwyżek wciąż jeszcze trochę brakuje.