Zwyżki nie były wysokie, w przypadku parkietów zachodnioeuropejskich wyniosły maksimum kilka dziesiątych procent. W dodatku nie dotyczyły wszystkich parkietów - pod kreską kończył się dzisiaj handel choćby w Madrycie i w Mediolanie.

Jednak ogólny obraz dzisiejszej sesji jest korzystny. Giełda we Frankfurcie osiągnęła nowy najwyższy pułap od czerwca 2008 r., a w Londynie akcje ponownie stały się najdroższe od kwietnia tego roku. Od zwyżek rozpoczął się również handel za Atlantykiem - tam także oznaczało to dla głównych indeksów nowe kilkumiesięczne szczyty. Na początku S&P 500 i DJIA rosły po około 1 proc., ale potem zwyżki lekko przyhamowały.

Analitycy wskazują, że na nastroje graczy pozytywnie wpłynęło weekendowe spotkanie G20 i złożona po nim deklaracja ministrów finansów najważniejszych gospodarek, że powstrzymają się od dewaluowania walut w celu poprawiania swojej konkurencyjności. Chociaż wiele osób nie wierzy w podobne zapewnienia, część inwestorów mogła je odczytać jako zmniejszenie ryzyka wojny walutowej i handlowej, która długoterminowo miałaby zgubny wpływ na światową gospodarkę - a co za tym idzie, także na wyniki spółek.

Co istotne, szczyt G20 nie przekreślił możliwości dalszego luzowania polityki pieniężnej w USA, a w ostatnim czasie był to jeden z podstawowych motywów kupowania akcji. Można się spodziewać, że do przyszłego tygodnia, kiedy Fed ogłosi swoją decyzję, gra pod nią wciąż będzie aktualna.

Związane z oczekiwaniami rozluźniania polityki pieniężnej osłabienie dolara sprzyjało dziś notowaniom metali i spółek je wydobywających. W górę poszły więc kurs akcji m.in. Rio Tinto i Xstraty. O 15 proc. skoczyły w Paryżu notowania handlującej dobrami luksusowymi spółki Hermes International po informacji, że 17 proc. jej akcji przejął konkurencyjny koncern LVMH. W Nowym Jorku wzięcie miały z kolei papiery Citigroup, które zdrożały o blisko 3 proc. po korzystnej rekomendacji od Goldman Sachs.