Jeśli Fed zdecyduje się na skup obligacji z rynku przeznaczyć mniej niż pół biliona dolarów, wywoła to rozczarowanie, gdyż taka kwota uwzględniona jest już w cenach akcji.
Nowojorskie indeksy osiągnęły wczoraj półroczne maksima. Niektórzy grali pod przegraną demokratów w wyborach uzupełniających do Izby Reprezentantów. Jedną z gwiazd pierwszej fazy sesji była spółka MasterCard, która w minionym kwartale wypracowała wyniki finansowe powyżej oczekiwań analityków. Akcje U.S. Steel drożały, gdyż specjaliści banku UBS umieścili te papiery na liście walorów rekomendowanych do kupna.
W Europie w centrum zainteresowania inwestorów był koncern naftowy BP, który pozytywnie zaskoczył wynikami. Z powodu dobrych rezultatów finansowych rosła też kapitalizacja BG Group, trzeciej pod względem wielkości brytyjskiej firmy zajmującej się wydobyciem gazu ziemnego. Zdaniem niektórych analityków właśnie raporty tych firm skłoniły do aktywności tych inwestorów w Londynie, którzy wcześniej zdecydowani byli czekać na komunikat Fedu.
Pozytywną niespodzianką w Kopenhadze okazał się raport Danske Banku, który po raz pierwszy od dwóch lat wypracował zysk z działalności na rynku krajowym. Na koniec dnia indeks Stoxx Europe 600 miał na plusie 0,4 proc. W regionie Azja i Pacyfik dominowały spadki po podwyżce stóp procentowych w Australii i Indiach. MSCI, w którym na każde cztery drożejące papiery przypadało pięć taniejących, zyskał jednak 0,2 proc.
Miedź drożała z powodu słabnącego dolara przed posiedzeniem Fedu. W Londynie po południu tona z dostawą za trzy miesiące kosztowała 8361 USD, 61 USD więcej niż w poniedziałek, zaś tuż przed 17 naszego czasu zwyżka wynosiła 103 USD.