Po prawdopodobnym przejściu 46,8 tys. pkt WIG znajdzie się na prostej drodze do nowego szczytu. Docelowym poziomem trwającej od wiosny fali zwyżkowej mogą być okolice 50 tys. pkt, gdzie znajduje się 61,8-proc. zniesienie ostatniej bessy.
Dotarcie do wcześniejszych zniesień przynosiło poważne konsekwencje dla naszego parkietu – może tak być i tym razem. Po osiągnięciu pod koniec sierpnia 2009 r. 38,2-proc. zniesienia WIG przez kolejne miesiące miał problem z kontynuowaniem ruchu w górę, a po dotarciu do 50-proc. zniesienia wiosną tego roku zaczęła się najsilniejsza korekta trwających od lutego 2009 r. zwyżek.
Zanim jednak zaczniemy się zastanawiać nad konsekwencjami podniesienia się indeksu do kolejnego zniesienia, warto znaleźć drogę do jak najlepszego wykorzystania zakładanej w takim scenariuszu zwyżki. Kluczowe pytanie brzmi: Czy obstawiać dotychczasowych liderów, czy jednak skupić się na outsiderach, licząc na zmianę preferencji inwestorów?
W skali globalnej zwyżki z ostatnich dni potwierdziły tendencję z poprzednich tygodni dotyczącą relatywnej słabości rynków wschodzących względem dojrzałych. Jednak i jedna, i druga grupa giełd jest wyraźnie podzielona. Wśród emerging markets Brazylia i Indie przełamały kilkumiesięczne linie trendów, ale Rosja zdążyła się wspiąć do nowych szczytów. Na zamieszaniu związanym z kłopotami fiskalnymi państw peryferyjnych strefy euro wciąż korzystają Niemcy, pozostające bardzo silnym rynkiem.
Warszawski parkiet wypada na tym tle przeciętnie. Sygnały sprzedaży się nie pojawiły, bo WIG obronił wsparcie przy 45,3 tys. pkt, ale wszystkich strat nie udało się jeszcze odrobić. Bardzo atrakcyjną alternatywą względem akcji pozostają surowce, które odrobiły już 3/4 strat z ostatniej korekty. Korzystnym czynnikiem jest tu duża odporność na zachowanie dolara. Mimo że jest znacznie mocniejszy niż miesiąc temu, to ceny towarów są wyższe.