Nastroje inwestorów na warszawskim parkiecie, bardzo dobre na starcie, zaczęły się psuć już przed południem. Na otwarciu WIG 20 zyskiwał nawet 0,6 proc. za sprawą kolejnych rekordów w Nowym Jorku i Tokio. Na Zachodzie od rana dominowali jednak sprzedający. Spadki na parkietach w Londynie czy Frankfurcie nie były jednak duże. Szybko okazało się, że GPW nie może iść w przeciwną stronę niż reszta naszego kontynentu. Podaż coraz bardziej przybierała na sile i w południe WIG 20 spadł pod kreskę. O godz. 12.15 spadek wynosił 0,06 proc. a indeks był na poziomie 2368 pkt. Na tym poziomie znajduje się wsparcie, które może powstrzymać dalszą wyprzedaż. Patrząc jednak na rosnącą presję sprzedających szybko może się okazać, że wsparcie pęknie jak zapałka. Następne jest na poziomie 2350 pkt. a kolejne na 2330 pkt. W dół ciągnęły rynek taniejące o prawie 6 proc. JSW. Ponad 3 proc. tracił też Synthos a przeszło 2 proc. ukraiński Kernel. Spośród ośmiu wciąż drożejących firm z ekstraklasy wyróżniał się Eurocash, który zyskiwał 2 proc. Zwyżki innych spółek nie przekraczały 1 proc.
Indeks szerokiego rynku WIG radził sobie lepiej niż WIG 20. Testował poziom wtorkowego zamknięcia (prawie 45852 pkt.) ale wiele wskazywało na to, że wkrótce również znajdzie się na minusie.
Pozytywnym sygnałem było, że przecenie towarzyszą niewielkie obroty. O godz. 12.15 wynosiły 260 mln zł. Były zatem nieco niższe niż dzień wcześniej.
Podobny scenariusz, czyli lekko pozytywny początek i następnie powolne osuwanie się indeksów można też było obserwować na większości parkietów europejskich. Jedynie giełdy paryska, londyńska i frankfurcka od rana były na minusach, które powoli pogłębiały się w kolejnych godzinach. Wczesnym popołudniem tamtejsze parkiety traciły odpowiednio: 0,6 proc., 0,2 proc. i 0,3 proc.
Kolejne godziny handlu upłyną pod znakiem oczekiwania co o godz. 16 powie szef Fed Ben Bernanke. Inwestorzy amerykańscy wierzą, że zapowie kontynuację polityki wspierania gospodarki. Dlatego futures na indeks S&P 500 po godz. 12 zyskiwały 0,15 proc.