Tuż powyżej tej bariery indeks dużych spółek balansuje już od czterech sesji. Zgodnie z tradycją z ostatnich miesięcy inwestorzy na GPW pozostają obojętni na kolejne rekordy hossy na Wall Street.
Wczoraj indeks S&P 500 przekroczył poziom 1330 pkt. Gracze na GPW spoglądają jednak raczej w stronę rynków wschodzących, w tym azjatyckich, a tam ostatnio dzieje się nienajlepiej, m.in. ze względu na obawy przed dalszym zaostrzaniem polityki pieniężnej. Co prawda styczniowa inflacja CPI w Chinach okazała się niższa od oczekiwań (4,9 zamiast 5,3 proc. r/r), ale pozwoliło to azjatyckim indeksom zaledwie na nieśmiałe odbicie od dołków.
Niekorzystny wpływ sytuacji na rynkach wschodzących sprawia, że inwestorzy na GPW koncentrują się raczej na pojedynczych spółkach, zwłaszcza tych podających wyniki kwartalne. Dziś bohaterem jest Lotos. Kurs spółki ruszył w górę ku niedawnemu szczytowi hossy w reakcji na lepsze od prognoz wyniki. Co prawda zysk netto Lotosu spadł (do 223,1 mln zł), ale i spadek okazał się zdecydowanie mniejszy od oczekiwań analityków (średnio 59 mln zł wg ankiety PAP). Mocno w górę poszedł jednocześnie zysk operacyjny.
Po południu inwestorzy będą z uwagą przyglądali się danym makro zza oceanu. Poznamy m.in. wyniki sprzedaży detalicznej w USA w styczniu.