Prośba Portugalii o wsparcie zakończyła okres niepewności. Ponieważ zanosi się, że jest to już ostatni kraj, który trzeba ratować, inwestorzy zareagowali na krok Lizbony pozytywnie i z rana dość chętnie zapełniali portfele.
Szczególnie mocno rosły ceny akcji w Lizbonie. Tamtejszy indeks PSI 20 zyskiwał przeszło 1,5 proc., a największym wzięciem cieszyły się papiery banków. Na innych rynkach Starego Kontynentu zwyżki wynosiły po ok. 0,5 proc.
Drugim ważnym wydarzeniem była dziś pierwsza od trzech lat podwyżka stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny. Zapowiedziano ją przed miesiącem, więc sama w sobie nie stanowiła zaskoczenia, ale element niepewności wiązał się z tym, co EBC może zrobić w przyszłości. Z komunikatu i wypowiedzi szefa EBC niewiele jednak wynika – w miarę pewne jest tylko to, że następna podwyżka nie nastąpi na posiedzeniu w maju, lecz później. Na razie inwestorzy nie mają się więc czym przejmować.
Po południu zwyżki indeksów w Europie jednak osłabły. Zdecydował o tym niezbyt udany początek notowań w USA i lekkie obsunięcie tamtejszych indeksów. Nic nie wskazywało, aby tak właśnie mieli reagować dzisiaj amerykańscy inwestorzy. Publikowane dziś dane, dotyczące sytuacji na rynku pracy oraz handlu detalicznego, okazały się bowiem lepsze od prognoz.
Graczy za oceanem może jednak niepokoić kryzys budżetowy. Jeśli do jutra obu głównym partiom nie uda się dogadać w sprawie budżetu na resztę roku podatkowego, może to doprowadzić do częściowego paraliżu pracy administracji federalnej. Zamknąć trzeba będzie m.in. część urzędów, muzea i parki narodowe.