Kolejny dzień paniki na warszawskiej giełdzie. Inwestorzy nie wytrzymują nerwowo niepewności związanej z sytuacją gospodarki amerykańskiej i państw strefy euro. O ile jeszcze początek notowań mógł dać nadzieje, że spadki z środy chociaż w niewielki stopniu uda się odrobić, tak kolejny godziny handlu skutecznie rozwiały te oczekiwania. WIG20 zaczął dzień od wzrostów sięgających 0,5 proc. To było wszystko co zrobiła strona popytowa tego dnia. Niedźwiedzie bardzo szybko wkroczyły do akcji i przejęły kontrolę nad wydarzeniami giełdowymi. To zaowocowało blisko 2 proc. spadkiem indeksu największych spółek. Jak się później okazało, to nie był koniec emocji. Te dopiero się zaczęły kiedy do gry weszli gracze na Wall Street. Tamtejsze indeksy od początku dnia znalazły na ponad 1 proc. minusie. Tego nie wytrzymali nerwowo inwestorzy na GPW. Przecena zaczęła przybierać na sile. Indeks WIG20 zaczął tracić 3 proc. To co jeszcze kilka dni temu wydawało się niemożliwe stało się faktem. WIG20 przełamał barierę 2500 pkt. W pewnym momencie spadki WIG20 przekroczyły nawet 4 proc. Ostatecznie indeks największych spółek straci 3,55 proc. i zakończył dzień na poziomie 2487 pkt. Kolejny fatalny dzień zaliczyły także pozostałe polskie indeksy. mWIG40 zakończył dzień 4,62 proc. pod kreską. W przypadku sWIG80 spadek osiągnął 4,32 proc. Obroty na całym rynku przekroczyły 1,5 mld zł.

Panika zapanowała także na innych europejskich rynkach. Niemiecki DAX stracił na wartości ponad 3 proc. Francuski CAC40 zanurkował o blisko 4 proc. podobnie jak londyński FTSE250.

Ze spółek wchodzących w skład WIG20 największy spadek zanotowały akcje KGHM. Zostały one przecenione o ponad 6,5 proc. i na koniec dnia kosztowały 167,1 zł. Mocno traciły także papiery PKN Orlen. Te zaliczyły 5,7 proc. spadek. Najmniejszy spadek zanotowała Bogdanka, która straciła „jedynie" 1,12 proc.

W ciągu dwóch ostatnich sesji WIG20 stracił ponad 7 proc. Kiedy uda się powstrzymać spadki? Analitycy nie chcą prognozować gdzie jest dno.