Początek sesji nie wskazywał na mające nastąpić przeceny. Choć jak podał Departament Pracy w końcowym wyliczeniu, wydajność pracy amerykańskich pracowników zatrudnionych w sektorach poza rolnictwem spadła o 0,7 proc. w drugim kwartale roku, kolejne informacje były obiecujące. Liczba osób ubiegających się po raz pierwszy o zasiłek dla bezrobotnych w ubiegłym tygodniu spadła w USA o 12 tys. wobec poprzedniego tygodnia i wyniosła 409 tys. Ekonomiści z Wall Street spodziewali się, że liczba nowych bezrobotnych wyniesie 410 tys.
Z kolei Instytut Zarządzania Podażą poinformował, że Indeks ISM dla amerykańskiego przemysłu wyniósł w sierpniu 50,6 pkt. – odczyt powyżej 50 pkt. oznacza wzrost badanego sektora gospodarki. Analitycy oczekiwali wartości na 48,5 poziomie pkt. wobec 50,9 pkt odnotowanych w lipcu.
Te dobre wiadomości sprawiły, że na początku sesji amerykańskie indeksy notowały nieduże wzrosty. Później jednak Citibank opublikował wyniki sondażu obrazującego oczekiwania wobec gospodarki wśród amerykańskich konsumentów. Okazało się, że trzy lata po kulminacji kryzysu finansowego aż 72 proc. Amerykanów uważa, że kondycja gospodarki Stanów Zjednoczonych może wciąż się pogarszać. 44 proc. badanych czuje się mniej bezpieczna pod względem finansowym niż w 2008 roku.
Wyniki badania odbiły się na nastrojach na Wall Street i spadki były już do końca sesji pogłębiane. Dodatkowo wyprzedaż akcji podsycały spekulacje na temat jutrzejszego raportu z rynku pracy.
Inwestorzy jutro poznają comiesięczny raport z amerykańskiego rynku pracy. Analitycy oceniają, że w sierpniu stopa bezrobocia w USA wyniosła bez zmian 9,1 proc. Oczekiwany jest wzrost miejsc pracy w sektorach pozarolniczych o 70 tys., a w sektorze prywatnym o 100 tys. jednak część analitykó1w zdecydowała się dziś ściąć swoje prognozy.