Tuż przed godziną 17-tą naszego czasu kursy akcji amerykańskich spółek zaczęły nieco odrabiać straty po opublikowaniu oświadczenia szefa Fed Bena S. Bernanke złożonego przed połączonymi komisjami gospodarczymi Kongresu, w którym stwierdził on, że bank centralny jest gotów podjąć dalsze działania zmierzające do ożywienia tempa wzrostu gospodarczego, czemu sprzyja stabilizacja cen. Te słowa szefa Fed poprawiły też trochę nastroje na największych zachodnioeuropejskich giełdach, ale okazały się zbyt ogólnikowe, by na rynki wróciły wzrosty indeksów.
Przyczyną znaczącej przeceny, sięgającej na niektórych giełdach nawet 3 proc., były informacje, że politycy ze strefy euro są gotowi renegocjować warunki pomocy dla Grecji, co zwiększyło obawy, że kryzys zadłużeniowy w tym regionie nadal jest daleki od rozwiązania. W Grecji zapowiedziano już kolejne strajki w proteście przeciwko dalszej redukcji wydatków, a wśród inwestorów górę wzięło przekonanie, że zachodnioeuropejskie banki będą musiały w większym niż zapowiadano wymiarze uczestniczyć w ewentualnej redukcji greckiego zadłużenia.
Na takie sygnały najbardziej widocznie zareagowały kursy akcji banków, zwłaszcza francuskich, które mają najwięcej greckich obligacji rządowych. Papiery PNP Paribas i Societe Generale traciły ponad 6 proc., a walory francusko-belgijskiej Dexii przeceniono o 19 proc., mimo zapowiedzi obu rządów, że podejmą wszelkie kroki niezbędne do ochrony interesów klientów tego banku. Prawie 6 proc. stracił też Deutsche Bank po obniżeniu prognozy zysku.