Kryzys w strefie euro nie daje za wygraną

Nie zanosi się na szybkie rozwiązanie kryzysu zadłużeniowego w strefie, co w sposób oczywisty zmniejsza zaufanie inwestorów do tego regionu, a zważywszy na jego rolę i znaczenie, również do całego rynku akcji. Przed otwarciem europejskich na minusie zakończyły się notowania w Azji, a po południu naszego czasu czerwono zrobiło się także na otwarciu sesji w Nowym Jorku.

Aktualizacja: 24.02.2017 03:47 Publikacja: 18.11.2011 00:05

Kryzys w strefie euro nie daje za wygraną

Foto: Archiwum

 

Tym razem bezpośrednią przyczyną pogorszenia nastrojów inwestorów była rekordowa rentowność hiszpańskich obligacji spowodowana brakiem chętnych do kupowania tych papierów. Sięgnęła ona 6,975 proc., a więc otarła się o granicę 7 proc. uważaną za poziom sygnalizujący konieczność udzielenia emitentowi zagranicznego wsparcia.

Jak zwykle w takich okolicznościach na braku zaufania do papierów dłużnych najbardziej ucierpiały banki, które mimo stopniowej wyprzedaży sporo ich jeszcze mają w swoich portfelach. Kursy akcji Societe Generale i BNP?Paribas spadły o ponad 3,5 proc. Przyczyną znaczącej przeceny w tym sektorze było również to, że dolarowe koszty finansowania europejskich banków są obecnie najwyższe od trzech lat.

Po ostrzeżeniu agencji Fitch, że kryzys strefy euro może rozprzestrzenić się na amerykańskie banki, od spadków indeksów zaczęły się też sesje po drugiej stronie Oceanu Atlantyckiego. Przecena byłaby niewątpliwie większa, gdyby nie zaskakująco dobre wiadomości z rynku pracy i z mieszkaniowego. Liczba wniosków o przyznanie zasiłku dla bezrobotnych spadła w minionym tygodniu bardziej, niż prognozowano, a budów domów rozpoczęto w październiku więcej, niż oczekiwano. W dodatku pozwoleń na budowę wydano najwięcej od marca 2010 r.

Na rynkach surowcowych ceny spadły najbardziej od początku listopada. To skutek obaw, że rozprzestrzeniający się kryzys zadłużeniowy w strefie euro doprowadzi w końcu do recesji gospodarczej, a wtedy spadek popytu na surowce jest nieunikniony.

Indeks S&P GSCI spadł do poziomu najniższego od trzech dni, a staniały 22 z 24 tworzących go surowców. Wśród najbardziej taniejących znalazły się ropa naftowa, miedź i benzyna.

Na londyńskiej ICE za baryłkę ropy Brent z dostawą w styczniu płacono po południu 109,64 USD, w porównaniu ze 111,88 USD na środowym zamknięciu. Ropa taniała w wyniku obaw o koniunkturę gospodarczą w Europie, ale także dlatego, że stopniowo rosną dostawy tego surowca z Libii.

Tona miedzi z dostawą za trzy miesiące na Londyńskiej Giełdzie Metali kosztowała pod koniec notowań 7592 USD w porównaniu z 7730 USD na zamknięciu w środę. Obawy inwestorów wzbudziło ostrzeżenie agencji Fitch, że kryzys w strefie euro może obniżyć wiarygodność kredytową amerykańskich banków.

Giełda
Spadki na GPW z optymistycznym akcentem
Giełda
Sesja w Warszawie pod dyktando sprzedających. Efektowna zwyżka Dino
Giełda
Mglisty obraz
Giełda
Próba odbicia na GPW spełzła na niczym
Giełda
Słabsze otwarcie w Europie. Na GPW błyszczy Orlen
Giełda
Rynki wstrzymują oddech przed wynikami Nvidii