DAX ponad 5 proc. w ciągu dnia i ponad 12 proc. od dołka z ostatnich dni. S&P500 rozpoczął sesję od ponad 3-proc. zwyżek, zbliżając się szybko do poziomów dodatniej stopy zwrotu w roku 2011 (amerykański indeks rozpoczynał br. od poziomu 1257 pkt). Zatem można stwierdzić, że mieliśmy udany start rajdu św. Mikołaja.
Główną przyczyną tak gwałtownych zwyżek była skoordynowana akcja banków centralnych zmniejszająca koszty finansowania w dolarze amerykańskim. Drugą przyczyną mogły być też kolejne dobre dane makro z USA. O ile obniżenie kosztów finansowania banków w dolarze było bardzo potrzebne, o tyle reakcja rynku akcji mocno przesadzona. Podobne gwałtowne zwyżki miały miejsce kilka tygodni temu po ogłoszeniu podobnej akcji banków centralnych zwiększających płynność, co oczywiście nie zmieniło średnioterminowego trendu na rynkach akcji. Podobnie jak w 2008 roku banki coraz ostrożniej ze sobą nawzajem handlują. Wczorajsze 1-miesięczne swapy dolarowe rozliczą się już w nowym roku (3 stycznia), dlatego też koszt finansowania się w dolarze zaczął rosnąć, bo banki wolą pokazać na koniec roku mniejszą ekspozycję na wspólną walutę euro (swego rodzaju windows dressing). Bilanse z końca roku mają dla banków duże znaczenie, chociażby dlatego, że większość stress testów w 2012 roku będzie przeprowadzanych właśnie na podstawie bilansu zamknięcia roku 2011.
Zatem czy rajd św. Mikołaja będzie kontynuowany? Pewnie na dzisiaj sam św. Mikołaj jeszcze nie wie. Z jednej strony dużo zależy od dzisiejszych (ISM przemysłowy) i jutrzejszych (liczba nowych miejsc pracy) danych w USA. Dadzą odpowiedź, na ile ostatni mocniejszy trend w danych amerykańskich może być kontynuowany. De facto na dzisiaj Ameryka (a dokładniej amerykański konsument) pozostaje ostatnią nadzieją na uniknięcie globalnej recesji. Wskaźniki PMI dla Europy i Chin są już sporo niższe niż w USA. Zatem jeżeli dzisiejszy odczyt ISM będzie w okolicach oczekiwań analityków (wzrost do 51,7), z pewnością pomoże to św. Mikołajowi. Z drugiej – tej negatywnej strony – mamy w Europie kryzys wspólnej waluty łącznie z coraz poważniejszą recesją w tle. Każdy kolejny niefortunny rozwój wypadków może gwałtownie zmienić sytuację na rynkach i efekt stycznia może szybko się przekształcić w poważny defekt. Niemniej można założyć, że przynajmniej do 9 grudnia (czyli kolejnego szczytu unijnego) rynki będą kolejny raz oczekiwać pozytywnych (i kolejny raz ostatecznych) rozwiązań mogących uratować i rozwiązać problemy strefy euro. Także podsumowując, możemy mieć w tym roku rajd św. Mikołaja, jednakże granie pod ten rajd tym razem jest zdecydowanie bardziej ryzykowne niż w innych latach.