Jakby tego było jeszcze mało, w środę poznaliśmy prognozę firmy ADP wzrostu zatrudnienia w USA w październiku na poziomie 206 tys. osób (wyższa w obecnym cyklu była jedynie w grudniu 2010 roku, a w okresie minionych 10 lat takie dane pojawiały się tylko w okresie 2004–2006). Reakcją rynków na te informacje był skok cen akcji w górę. Spowodowało to wyraźny wzrost optymistycznych nastrojów, ale dokładniejsze przyjrzenie się tym informacjom sugeruje, że jeszcze nie należy popadać w hurraoptymizm. Co prawda 4-sesyjny wzrost DAX do środy o 12,2 proc. był imponujący – i podobny do skoku indeksu z początku października, który zainicjował zwyżkę trwającą do końca miesiąca – ale jeśli spróbujemy w przeszłości znaleźć podobne skoki, to trafimy na jesień 2008 roku. Wtedy to – po rynkowej panice związanej z wrześniowym bankructwem Lehman Brothers – DAX zanotował dwa kilkunastoprocentowe 4-sesyjne odbicia w górę: pierwsze w październiku 2008 r., a drugie w listopadzie 2008 r. Dokładne powtórzenie się tej sytuacji obecnie – znowu dwa kilkunastoprocentowe skoki DAX w górę w październiku i listopadzie następujące po panice rynkowej związanej z bankructwem Grecji – sugeruje, że dalszy ciąg również może być podobny. Oznaczałoby to kontynuację zwyżki DAX aż do początku stycznia o ok. 21 proc. Później nadeszłaby jeszcze jedna – ostatnia już – faza ochłodzenia koniunktury odpowiadająca spadkom z I kw. 2009 roku.

Środowa decyzja banków centralnych w sprawie zwiększenia dostępności swapów walutowych jest kontynuacją analogicznych kroków ogłoszonych 15 września. Jeśli popatrzymy na wykres WIG20, to zobaczymy, że ostatnie jego zachowanie jest kopią tego sprzed 15 września. W tej analogii po cofnięciu się indeksu w czwartek i piątek na początku tygodnia dostaniemy jeszcze jeden skok w górę (do strefy oporu znajdującej się mniej więcej na poziomie świecy z 16 listopada), a potem nadejdą kilkudniowe spadki (zapewne wynikające z obaw co do wyników szczytu strefy euro zaplanowanego na koniec przyszłego tygodnia). W latach 2010–2011 zdarzyły się wcześniej tylko cztery jednosesyjne skoki WIG20 o ponad 4 proc. Uśrednienie ścieżki WIG20 po takich sesjach sugeruje, że indeks osiągnie lokalne maksimum (ok. 2350 pkt) już w piątek lub poniedziałek, po czym w ciągu tygodnia spadnie o nieco ponad 100 pkt.