Optymizm wśród giełdowych graczy zapanował po spotkaniu prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego i kanclerz Niemiec, Angeli Merkel. Przywódcy przedstawili zarys planowanej zmiany traktatów unijnych zwiększających dyscyplinę finansową Wspólnoty. Przywódcy przedstawili w Paryżu pakiet propozycji, które mają wyprowadzić wspólną walutę z kryzysu i nie dopuścić do podobnej sytuacji. Propozycje zostaną przekazane w liście skierowanym do przewodniczącego Komisji Europejskiej.

Giełdy za oceanem zaczynały więc sesję solidnymi wzrostami. W ogólnej pozytywnej atmosfery nie zakłócił gorszy od oczekiwań odczyt indeksu ISM. Jak podał Institute for Supply Management w komunikacie indeks ISM dla usług spadł w listopadzie do 52 pkt z 52,9 pkt.Tymczasem analitycy ankietowani przez Bloomberga spodziewali się wzrostu wskaźnika do poziomu 53,9 pkt. Wartość wskaźnika wynosząca ponad 50 pkt oznacza wzrost aktywności przemysłowej, a poniżej tego progu - spadek aktywności przemysłowej.

Pozytywnym bohaterem rynków akcji był dziś też premier rządu włoskiego, Mario Monti, który zaproponował oszczędności sięgające 30 mld euro.

Kiedy wydawało się, że dobre nastroje potrwają do końca sesji, notowania osunęły się po spekulacjach, że agencja ratingowa Standard&Poor's ma zamiar umieścić wszystkie kraje strefy euro na negatywnej liście obserwacyjnej.

To spowodowało, że wzrosty, choć się utrzymały, to znacznie osłabły. Ostatecznie Dow Jones zyskał 0,65 proc., Nasdaq zwyżkował 1,10 proc., a indeks szerokiego rynku S&P500 wzrósł o 1,03 proc.