Remak boryka się z rosnącymi żądaniami związków zawodowych przy realizacji największego w historii firmy zlecenia – montażu kotłów energetycznych dla elektrowni Eemshaven w Holandii. - Na szczęście problemy te nie przyczyniły się jak na razie do opóźnień w realizacji kontraktu – powiedział „Parkietowi" Marek Brejwo, prezes Remaku.
Część polskich pracowników przyłączyła się do holenderskich związków zawodowych, które w ich imieniu negocjują z przedstawicielami Remaku. Najważniejsze postulaty to zrównanie zarobków polskiej załogi z płacami holenderskich pracowników. Władze Remaku wyliczyły, że spełnienie wszystkich żądań związkowców kosztowałoby spółkę rocznie 3 – 4 mln euro (12,6 – 16,8 mln zł), a to obniżyłoby rentowność zlecenia wartego około 300 mln zł.
- Na szczęście problemy te nie przyczyniły się jak na razie do opóźnień w realizacji kontraktu. Jesteśmy w stanie pójść na pewne ustępstwa, ale nie zgadzamy się ze wszystkimi postulatami załogi, bo spełniamy wymogi prawa unijnego. Jeśli nie uda nam się zakończyć negocjacji ze związkowcami, sprawa znajdzie swój finał w sądzie – zapowiedział Brejwo.