- Zamieszanie wokół wniosku o upadłość Hydrobudowy oceniałbym jako element rozgrywki miedzy spółką a jej podwykonawcą, w którą zostali teraz wciągnięci akcjonariusze nie tylko Hydrobudowy, ale  też PBG czy Polimeksu. Fakt, ze wniosek okazał się nieopłacony, pokazuje ze chodziło tylko o medialny show, bo przecież informacja nie została podana przez żadne oficjalne źródło czy przez spółkę komunikatem bieżącym. Sam fakt ze Hydrobudowa zalega z płatnościami części podwykonawców nie jest przecież dla rynku żadną nowością - powiedział dla "Parkietu" Piotr Nawrocki, analityk Wood & Company.

 

- Prawdopodobnie każda duża giełdowa grupa budowlana, może poza Budimeksem, ma jakieś zaległe faktury. Gdyby się uprzeć, to ci podwykonawcy mogli wnioskować o upadłość każdej z nich. Mam wrażenie, że rynek reaguje ostatnio wyłącznie na złe informacje dotyczące spółek budowlanych - dodał.

 

- Spadający kurs nakazuje moim zdaniem PBG między bajki włożyć plany pozyskania 1,2 mld zl. Gdyby przykładowo spółka ustaliła cenę zamiany obligacji na akcje na poziomie 40-45 zł, czyli prawie dwukrotności obecnej ceny, to wyemitowałaby obligacje za 570-640 mln zł przy stuprocentowym rozwodnieniu kapitału - powiedział Nawrocki.