Lokalnie ogłoszenie upadłości układowej przez PBG tylko dobiło sentyment polskich inwestorów, co przełożyło się na paniczną wyprzedaż spółek z branży budowlanej. Jest pewną złośliwością losu, że szczyt WIG-Budownictwo odnotowaliśmy w momencie przyznania Polsce organizacji EURO 2012, a prawdopodobny dołek formujemy w przededniu meczu inauguracyjnego.
W tak pesymistycznym otoczeniu rynki najczęściej dokonują spektakularnego zwrotu. Pierwszymi jaskółkami były dużo lepszy odczyt PKB w Australii oraz obrona poziomu 6000 pkt przez hiszpański indeks IBEX35 i to mimo „powszechnej" opinii, że kraj ten podąża śladem Grecji i jest o krok od bankructwa. Od środy obserwowaliśmy wzmożony popyt zagraniczny wykorzystujący niskie poziomy indeksów, które w połączeniu z lokalnymi szczytami złotówki do USD i EUR tworzyły idealną okazję do zakupów przecenionych polskich aktywów. Kontynuację widać było w piątek, co w połączeniu z brakiem podaży ze strony krajowych instytucji doprowadziło do klasycznego wyciśnięcia niedźwiedzi.
„Jeśli czegoś nie wiemy, to dowiemy się we właściwym czasie". To stare powiedzenie traderów idealnie pasuje do weekendowej informacji o dokapitalizowaniu hiszpańskich banków. Taka informacja zdecydowanie poprawi nastroje na rynku i powinna być impulsem do trwalszego odbicia. Obecny tydzień może być jeszcze nerwowy ze względu na wygasanie czerwcowych derywatów. Pamiętajmy jednak, że na horyzoncie mamy już koniec półrocza. Krótkoterminowo był to najczęściej dobry okres dla posiadaczy akcji.