Na 18 czerwca związki zawodowe zapowiedziały dwugodzinny strajk ostrzegawczy w Enea Operator, dystrybucyjnej spółce poznańskiego koncernu Enea. – Strajk jest nielegalny – twierdzą władze spółki.

- Nie zgadzamy się na likwidację terenowych jednostek w spółce. Oznacza to bowiem znaczne pogorszenie obsługi klienta, wydłużenie czasu dotarcia na miejsce awarii oraz redukcję miejsc pracy albo przenoszenie pracowników do pracy w innych miejscowościach – wyjaśnia w rozmowie z „Parkietem" Krzysztof Gonerski, przewodniczący  Solidarności w gorzowskim oddziale Enei Operator. Dodaje, że zarząd spółki nie chciał zasiąść ze związkami zawodowymi do stołu mediacyjnego, dlatego zdecydowali się na strajk ostrzegawczy.

Z kolei zarząd Enei informuje, że głównym celem przeprowadzanego procesu restrukturyzacji jest podnoszenie efektywności grupy. Ograniczając koszty na jednym z obszarów, grupa będzie w stanie przeznaczyć więcej środków na inwestycje w budowę nowych sieci energetycznych i remonty infrastruktury. W ten sposób firma chce podnieść jakość usług, zapewniając ciągłość i niezawodność dostaw energii do klientów po optymalnej i akceptowalnej społecznie cenie. - Restrukturyzacja spółki jest cały czas w fazie planowania i nie zostały przyjęte przez zarząd żadne rozwiązania – dodaje Dagmara Prystacka, rzeczniczka Enei.

Jednocześnie władze Enei zaznaczają, że w ich opinii strajk jest nielegalny i w związku z tym spółka podejmie odpowiednie kroki  prawne.