Trwające mistrzostwa są dla restauratorów czasem żniw. Również spółki giełdowe nie kryją zadowolenia.
– Niektóre z naszych lokali, położone w pobliżu stref kibica czy stadionów odnotowują rekordowe poziomy sprzedaży. Zdarza się, że w ciągu jednego wieczoru obsługujemy więcej gości niż w przeciętnym tygodniu – twierdzi Maciej Mausch, odpowiadający za relacje inwestorskie w firmie AmRest. Zaznacza jednak, że znaczącego wzrostu sprzedaży na poziomie skonsolidowanym nie widać.
Z wpływu mistrzostw na biznes zadowolony jest również Sfinks.
– W ciągu ostatnich dwóch tygodni większy ruch odnotowaliśmy przede wszystkim w restauracjach znajdujących się w miastach, gdzie organizowane są rozgrywki – mówi Dorota Cacek, wiceprezes Sfinksa.
Tymczasem pojawiły się opinie, że Euro2012 spowodowało spadek ruchu w centrach handlowych. Czy nie ucierpią na tym tamtejsze restauracje?