Przez większą część sesji indeksy giełdowe za oceanem świeciły na zielono. Zwyżki były jednak niewielkie. Dobra atmosfera na rynkach zapanowała po nieco lepszych od oczekiwań danych makroekonomicznych z Europy. Opublikowane rano informacje o PKB Francji i Niemiec w II kwartale, w obu przypadkach były lepsze niż zakładano co, zdaniem uczestników rynku oznacza, że z gospodarkami euro landu nie jest tak źle, jak to się przedstawia. PKB Francji w II kwartale nie zmienił się w porównaniu z wcześniejszym kwartałem choć oczekiwano spadku o 0,1 proc. Podobny wskaźnik dla Niemiec wzrósł o 0,3 proc. choć analitycy oczekiwali zmiany o 0,2 proc. Inwestorom wystarczyło to, że dane były zgodne z oczekiwania nimi lub minimalnie od nich lepsze i indeksy wystartowały na plusach.
Graczom nie przeszkodził słaby odczyt indeksu instytutu ZEW, który obrazuje nastroje wśród analityków i inwestorów instytucjonalnych w odniesieniu do sytuacji gospodarczej w Niemczech. Wskaźnik padł w sierpniu -25,5 pkt. wobec -19,6 pkt. miesiąc wcześniej. To najniższy odczyt od grudnia 2011.
Produkt Krajowy Brutto (PKB) eurolandu spadł natomiast o 0,4 procent w ujęciu rok do roku i o 0,2 procent kwartał do kwartału. Inwestorzy liczą, że dane te będą stanowić argument przemawiający za działaniem Europejskiego Banku Centralnego (ECB).
Pozytywnym impulsem była sprzedaż detaliczna w USA, która w lipcu wzrosła o 0,8 proc. w relacji miesięcznej. Dane okazały się lepsze od oczekiwań, które kształtowały się na poziomie 0,3 proc.
Równocześnie zostały opublikowane dane o inflacji producenckiej w USA. W lipcu inflacja PPI wzrosła o 0,3 proc. w ujęciu miesięcznym i o 0,5 proc rok do roku.