Niedawne załamanie na rynku surowców sprowokowało realizację zysków na Wall Street i pogłębiło trwającą już od początku roku korektę na warszawskiej giełdzie. W piątek indeks WIG20 spadł do 2257,4 pkt., co jest najniższym poziomem od jesieni 2012 roku. Poziomy te zostały wykorzystane do zakupów przecenionych akcji.
Jest duża szansa, że proces ten znajdzie ciąg dalszy. Na wykresie świecowym indeksu dużych spółek został wyrysowany popytowy młot, któremu towarzyszył zauważalny skok obrotów.
Prawdopodobieństwo wzrostowego odbicia rośnie również dlatego, że na pewien czas należy założyć wyhamowanie przeceny KGHM-u, po tym jak dłuższą przerwę w spadkach ma szanse sobie zrobić miedź i srebro, czyli dwa metale, od których kurs KGHM, a za tym pośrednictwem WIG20, zależy.
Warunkiem koniecznym odbicia w Warszawie jest powrót zachodnich giełd do trendu wzrostowego, po tym jak poprzedni tydzień przyniósł długo wypatrywaną korektę na giełdach w USA i pogłębienie korekty na giełdach w Europie. To zaś będzie w mniejszym stopniu uzależnione od wyników spółek (aczkolwiek nie można o nich zapominać), a w większym od danych makroekonomicznych.
Obecnie kluczowe jest to, czy widoczne w raportach z ostatnich tygodni dalsze pogorszenie sytuacji gospodarczej w Europie, Chinach, ale też i USA, to tylko wypadek przy pracy i gospodarki te w kolejnych miesiącach ruszą do przodu. Czy może jednak oczekiwane w II połowie roku ożywienie w Europie i przyspieszenie wzrostu gospodarczego w Chinach i USA okażą się tylko mrzonką?