Podczas gdy wcześniej indeks S&P500 równomiernie rósł, to od połowy maja poddał się już dwóm korektom spadkowym. W efekcie jest poniżej majowego rekordu. Najwyraźniej perspektywa początku końca luzowania ilościowego (QE) stała się dużym ciężarem dla Wall Street.
Ale huśtawka nastrojów za oceanem nie powinna dziwić w kontekście obaw, jakie można było mieć w trakcie rajdu w I połowie roku. Sytuacja w ostatnich trzech miesiącach i tak wygląda lepiej niż można było się obawiać, patrząc na ówczesne niebezpiecznie wysokie poziomy wskaźników optymizmu. Mimo korekt S&P500 z technicznego punktu widzenia ciągle jest w długofalowym trendzie wzrostowym.
Jednocześnie powtarzająca się korekta spadkowa może na dłuższą metę wyjść na zdrowie bykom. Część wskaźników optymizmu dowodzi, że nastroje rynkowe zostały mocno schłodzone. Pod koniec sierpnia Bull/Bear Ratio (stosunek liczby byków do niedźwiedzi wśród autorów biuletynów inwestycyjnych) spadł do poziomu najniższego od dziewięciu miesięcy (1,6). Z kolei odsetek optymistów wśród inwestorów indywidualnych oscyluje ostatnio wokół zaledwie 30 proc. Schłodzenie nastrojów stwarza szansę na kontynuację trendu wzrostowego – być może już w wolniejszym, ale za to możliwym do utrzymania tempie.