Końcówka ostatniego tygodnia też nie przyniosła rozstrzygnięcia. Rynek spadł do poziomów niższych od minimum poprzedniego tygodnia.
Tym samym pojawiły się pierwsze nieśmiałe przesłanki, by przygotować się na negatywny scenariusz wyjścia z tej fazy stabilizacji. Potwierdzeniem będzie wyraźny sygnał, na który spokojnie czekamy.
Obszar makroekonomii został okrojony o większość danych publikowanych przez federalne instytucje w USA. Trwające za oceanem tymczasowe „wyłączenie" administracji skutkuje tym, że kolejne zaplanowane w kalendarzu wydarzenia są przekładane na nieznaną obecnie przyszłość. Ma to swoje reperkusje związane z analizą polityki pieniężnej, bo to właśnie dane makro, a właściwie ich brak, były oficjalnym powodem wstrzymania się z podjęciem decyzji o ograniczeniu skupu aktywów przez Rezerwę Federalną. Teraz nie ma możliwości analizy danych, a więc i odniesienia ich do perspektyw zmiany w polityce pieniężnej.
Co do samych danych to drugi tydzień miesiąca zwyczajowo nie obfituje w tego rodzaju wydarzenia. Dziś poznamy kolejne przybliżenie dynamiki PKB strefy euro w II kwartale.
Jutro usługowy wskaźnik PMI pojawi się dla Chin, a także poznamy dane o wyniku wymiany handlowej Niemiec, tamtejszych zamówieniach w przemyśle. W planie jest także publikacja salda bilansu handlowego w USA.