To otwiera drogę do znaczących i szybkich wzrostów. Jednocześnie rynki akcji wykazywały dużą odporność na wiadomości o pesymistycznym zabarwieniu. Bez echa przeszło pogorszenie październikowych wskaźników aktywności gospodarczej w USA i strefie euro. Wrażenia nie zrobiły też słabsze od spodziewanych wrześniowa sprzedaż domów na amerykańskim rynku wtórnym czy spadek niemieckiego Ifo. Nie wystraszył ostry ton szefa EBC towarzyszący zapowiedzi przyszłorocznych stress testów banków na Starym Kontynencie. To wszystko potwierdza siłę rynków. Brak reakcji na gorsze informacje jest korzystny na krótką metę, bo świadczy o znakomitych nastrojach inwestorów i odzwierciedla to, co określa się rynkowym momentum, ale w dłuższej perspektywie stanowi coraz większy powód do zaniepokojenia. Odrywanie się rynków akcji od pozostawiających wiele do życzenia fundamentów grozi przesileniem.

Skalę wyzwań na dalszą przyszłość dobrze obrazuje zestawienie współczynników wycen akcji z dynamika prognozowanych zysków. W ciągu ostatnich 12 miesięcy przewidywane zarobki spółek z WIG w kolejnych 12 miesiącach obniżyły się o 12,3 proc., w przypadku firm z DJ Stoxx 600 o 3,1 proc., a z MSCI EM o 0,3 proc. W skali globalnej mieliśmy zwyżkę o 4,2 proc. Natomiast oparty na prognozowanych zyskach wskaźnik cena/zysk podniósł się przez rok o 4,5 pkt proc., do 15,3 w przypadku WIG, o 2,7 pkt, do 14,8 dla DJ Stoxx 600, o 0,4 pkt, do 11,7 dla MSCI EM i o 2,1 pkt, do 14,9 pkt dla światowego rynku akcji. Jedynie wyceny na rynkach wschodzących jako całości nie odbiegają od 5-letniej średniej. W pozostałych przypadkach mamy do czynienia z mniejszą lub większą premią w wycenach.

Wspierane pozytywnymi przepływami kapitału na świecie wynikającym z odsunięcia w czasie ograniczenia skupu aktywów w USA rynki akcji mają w takich okolicznościach szanse piąć się wyżej, ale zapewne na przełomie tego i przyszłego roku czeka je trudna przeprawa. Inwestorzy będą musieli znaleźć w fundamentach potwierdzenie coraz większego optymizmu, a to wcale nie będzie tak łatwe.