Po wczorajszej udanej sesji pytanie brzmiało, czy był to tylko jednorazowy wyskok czy też inwestorzy na dobre przystąpili do zakupów. Patrząc na przebieg dzisiejszych notowań bardziej prawdopodobna wydaje się ta druga opcja. Od początku notowań indeksy warszawskiej giełdy są bowiem na plusie. WIG20 rozpoczął notowania od 0,4 – proc. wzrostu pokazując tym samym, że wczorajszy prawie 2 proc. wzrost nie był przypadkiem. Inna sprawa, że naszemu rynkowi sprzyja otoczenie. Wyraźnymi wzrostami zakończyła się wczorajsza sesja w Stanach Zjednoczonych. Również giełdy azjatyckie zakończyły notowania nad kreską. To w połączeniu z wzrostami na starcie notowań na głównych europejskich rynkach nie pozostawiało wyboru również naszym inwestorom. Ci, którzy narzekali, że wzrosty z początkowej fazy notowań są nieduże, już po godz. 10 musieli zmienić zdanie. WIG20 zaczął zyskiwać nawet ponad 1,5 proc. Podaż na razie nie ma ochoty zmierzyć się z tym ruchem w związku z czym trwamy w zawieszeniu. O godz. 13.30 WIG20 zyskiwał 1,7 proc.

W gronie największych firm znów błyszczy JSW. Po tym, jak wczoraj akcje firmy urosły o prawie 19 proc., dziś po południu zyskiwały prawie 6 proc. chociaż w początkowych godzinach wzrost ten był jeszcze większy. Dobrze prezentuje się też bank PKO BP, który zyskuje niemal 4 proc. Spośród spółek z WIG20 o godz. 13.30 tylko dwie były pod kreską: Tauron (0,4 proc.) oraz PGE (0,05 proc.).

Śmiało poczynają sobie także średnie i małe firmy. mWIG40 rośnie o 1,3 proc. Z kolei sWIG80 jest 0,7 proc. nad kreską. Bardzo przyzwoicie wyglądają statystki dotyczące obrotów. Na całym rynku o godz. 13.30 wynosiły one prawie 500 mln zł.

Absolutnym liderem wzrostów w Europie jest dzisiaj rynek rosyjski. RTS zyskuje prawie 6,5 proc. Świetnie radzi sobie także francuski CAC40, który zyskuje 2,3 proc. Niemiecki DAX jest 1,7 proc. na plusie.

Wszystko więc wskazuje na to, że po dzisiejszej sesji inwestorzy znów będą mieli powody do zadowolenia. Tym bardziej, że kontrakty na amerykańskie indeksy rosną o prawie 1 proc. Przed nami co prawda jeszcze cotygodniowe dane z amerykańskiego rynku pracy, ale nawet słabszy odczyt nie powinien zepsuć dobrych nastrojów.