Mniej może nawet zwraca uwagę fakt, że GPW ruszyła w górę, podczas gdy zachodnie giełdy osuwały się, niż test przez indeks WIG20 najwyższych poziomów od połowy stycznia br., a w przypadku indeksu WIG nawet od grudnia 2014 roku. Wprawdzie o hossie, jaka od miesięcy gości na największych światowych parkietach, możemy pomarzyć, ale nie można nie zauważyć tych drobnych pozytywnych sygnałów płynących z ulicy Książęcej. Szczególnie, że w ostatnich miesiącach było ich jak na lekarstwo.

Indeks WIG20, rosnąc trzecią kolejną sesję, wybił się górą z wąskiej konsolidacji, w jakiej tkwił od ponad dwóch tygodni. To może zwiastować kolejną próbę ataku w wykonaniu strony popytowej. Gdyby bykom udało się w sposób trwały pokonać opór na 2376,3 pkt, jaki tworzy maksimum z poprzedniego miesiąca, to część uczestników rynku dostrzegłaby formację podwójnego dna, co pozwoliłoby myśleć o ataku najpierw na 2400 pkt, a później nawet ponad 2450–2460 pkt. Niewątpliwie przełamanie tej ostatniej bariery, w przypadku tak słabego rynku, jakim jest od dłuższego czasu polski rynek akcji, byłoby sporym sukcesem giełdowych byków. Ich porażką będzie natomiast zwrot w dół na kolejnych sesjach i ponowne zejście poniżej 2300 pkt. To zwiększałoby szanse na pogłębienie spadków w marcu.

O krok od sukcesu (oczywiście na miarę GPW) jest natomiast reprezentujący szeroki rynek indeks WIG. Tym małym powodem do radości będzie trwałe pokonanie lokalnego maksimum sprzed miesiąca na poziomie 52 585,4 pkt. Ten ruch bowiem można już interpretować jako otwartą drogę do 54 000 pkt. To obecnie maksymalny cel dla popytu. Na tak relatywnie słabym rynku trudno o wyznaczanie bardziej odległych celów.

Rozpoczynający się tydzień na rynkach finansowych, jakkolwiek zaczął się w relatywnie spokojnej atmosferze, będzie należał do jednego z ciekawszych. Wydarzeniem tygodnia w USA będzie publikacja protokołu z ostatniego posiedzenia Fedu. Być może pozwoli on odpowiedzieć na pytanie, kiedy wreszcie zaczną być podnoszone stopy procentowe. To jak się wydaje obecnie kluczowe pytanie nie tylko dla rynku walutowego, ale też dla rynków akcji.