We wtorek podaż dominowała już zarówno na blue chipach jak i na mikrospółkach (poza podmiotami z NC). Pozytywną informacją było to, że przecenom towarzyszyły mniejsze obroty niż kilka dni temu, gdy indeksy zgodnie zyskiwały na wartości. To sugeruje, że większość inwestorów nie ogranicza ekspozycji w akcje, wierząc w powrót zwyżek.

Podobnie minorowe nastroje panowały we wtorek również na większości parkietów europejskich, mimo że publikowane przed południem dane o szybko rosnącej sprzedaży detalicznej w Niemczech (w styczniu była o 2,9 proc. większa niż miesiąc wcześniej) okazały się daleko lepsze od zakładanych. O czerwonym finale notowań na Starym Kontynencie przesądził słaby początek handlu w Nowym Jorku, gdzie indeksom zabrakło paliwa, żeby poprawić wyniki z poprzedniego dnia (Nasdaq w poniedziałek przebił po raz pierwszy w historii poziom 5 tys. pkt).

Na zamknięciu WIG20 spadał o 1,5 proc., do 2323 pkt. WIG stracił 1,1 proc., do 52 742 pkt, mWIG40 stracił 0,6 proc. a sWIG80 – 0,4 proc. Spośród 17 firm z ekstraklasy, które we wtorek straciły na wartości najmocniej, aż o 8 proc., do 89,5 zł (najniższy poziomu od sierpnia 2011 r.) taniała Bogdanka po zapowiedziach zarządu, że ten rok może być dla węglowej spółki trudny. Niewiele lepiej, tracąc 7 proc., radziła sobie JSW. Liderem zwyżek, z WIG20, był Synthos. Zyskał jednak tylko 0,9 proc.

W tej sytuacji okazji do zarobku trzeba było szukać wśród mniejszych firm. Comarch, który pokazał najlepsze w historii wyniki za 2014 r., podrożał o 7,3 proc., do 126,1 zł, najwyższego poziomu od stycznia 2008 r. Fatalnie prezentował się za to Cormay (stracił 10,7 proc.), którego dane za zeszły rok pokazały, że kondycja firmy się pogarsza.

[email protected]