Początek dnia co prawda był niemrawy. WIG20 rozpoczął dzień od spadku. Chwila słabości nie trwała jednak zbyt długo. Inwestorzy niedługo po rozpoczęciu notowań w końcu przystąpili do zakupów. Wzięcie miały przede wszystkim największe spółki. WIG20 po niecałych dwóch godzinach handlu był 1,5 proc. na plusie. Inne rynki mogły tylko z zazdrością patrzeć na Warszawę. W zachodniej Europie co prawda też świecił kolor zielony, ale nie tak mocno jak na GPW.

W kolejnych godzinach handlu uwaga skupiła się na bankach centralnych. Najpierw swoje pięć minut miała Rada Polityki Pieniężnej. Zgodnie jednak z oczekiwaniami pozostawiła ona stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Główna nadal wynosi 1,5 proc. Co więcej na razie nie zanosi się na zmiany. Marek Belka prezes NBP zapowiedział bowiem, że perspektywa podniesienia stóp procentowych jest na tyle daleka, że „szkoda o niej w tej chwili mówić".

Po RPP przyszedł czas na Europejski Bank Centralny. Jednak i w tym przypadku zaskoczenia nie było. EBC również utrzymał koszt pieniądza na niezmienionym poziomie. Dodatkowo Mario Draghi powtórzył, że QE będzie kontynuowany do września 2016 r. albo do momentu, aż dynamika cen na trwałe wróci na pożądaną ścieżkę.

Brak zaskoczeń ze strony banków centralnych sprawił, że warszawska giełda spokojnie mogła kontynuować wzrosty. Ostatecznie WIG20 zyskał prawie 1,7 proc. Nieco słabiej poradziły sobie średnie i małe firmy. mWIG40 urósł 0,45 proc. zaś sWIG80 0,2 proc. Poprawiła się nieco aktywność inwestorów. Obroty na całym rynku wyniosły prawie 850 mln zł.

Cieszyć może natomiast fakt, że WIG20 był wzorem dal innych europejskich indeksów. Lepszy wynik od naszego wskaźnika zanotował jedynie RTS, który zyskał 2,7 proc. Francuski CAC40 w momencie zamknięcia handlu w Warszawie rósł 1 proc., zaś niemiecki DAX 0,5 proc.