Nie wiadomo, czy uda się stworzyć rząd koalicyjny (ostateczny termin przypada na połowę sierpnia), czy będziemy mieli wcześniejsze wybory. Pozytywne jest to, że w międzyczasie tureckie akcje mocno odreagowały i z nawiązką odrobiły duże straty powstałe w reakcji na wyniki czerwcowych wyborów (kolejna wygrana AKP, ale bez możliwości samodzielnych rządów). Tamtejszy rynek okazał się jednym z najsilniejszych w ostatnich tygodniach – okresie zdominowanym przez ryzyko bankructwa Grecji i opuszczenia przez nią strefy euro. Zyskiwała również turecka lira, która powoli zaczęła umacniać się do dolara i euro. Wydaje się, że inwestorzy zawczasu zaczęli dyskontować sukces rozmów koalicyjnych, dodatkowo znajdując oparcie w relatywnie atrakcyjnych wycenach.

Niestety efekt politycznych targów wciąż jest trudny do przewidzenia – lokalni eksperci nadal widzą 50-proc. prawdopodobieństwo przyśpieszonych wyborów. Dla przypomnienia, do parlamentu dostały się cztery formacje polityczne – sprawujące od dziesięciu lat władzę konserwatywne AKP, centrolewicowe CHP, nacjonalistyczna skrajna prawica MHP oraz kurdyjskie HDP. Ci ostatni od początku wykluczyli możliwość współrządzenia z AKP, którą oskarżają o działania mające na celu zwalczanie mniejszości kurdyjskiej. Tydzień temu z rozmów koalicyjnych wycofało się MHP, które dla odmiany oskarża AKP o pobłażanie Kurdom i krytykuje zbytnie ustępstwa. Przy stole negocjacyjnym zostało jedynie CHP – od lat główny oponent AKP i największa partia opozycyjna. Porozumienie jest możliwe, ale będzie trudne do osiągnięcia. Osią sporu jest osoba prezydenta Erdogana (oficjalnie bezpartyjnego a faktycznie polityka nr 1 w AKP). CHP oczekuje, iż ograniczy się on do pełnienia obowiązków dyplomatycznych, pozostawiając sprawy gospodarcze i wewnętrzne nowemu rządowi. Wizja Erdogana jest zgoła odmienna. Plotki mówią, że to on jest główną osobą optującą za ponownymi wyborami wierząc, że tym razem AKP osiągnie wynik pozwalający rządzić samodzielnie, a on, z tylnego siedzenia, będzie miał decydujący wpływ na sprawy kraju przez kolejne lata.

Co najmniej do połowy sierpnia rynek turecki wciąż będzie mocno reagował na spekulacje i przebieg rozmów pomiędzy politykami. Wydaje się, że utworzenie się rządu koalicyjnego powinno dać impuls wzrostowy, a fiasko rozmów może oznaczać kolejne długie tygodnie niepewności i zawirowań w oczekiwaniu na powtórne wybory.