Początek poniedziałkowej sesji w Europie zapowiadał się naprawdę optymistycznie. WIG20 zaledwie po kilku minutach handlu zyskiwał już 0,7 proc. Zielono było także na innych europejskich rynkach, gdzie wzrosty sięgały nawet 1 proc. Jak jednak pokazują kolejne godziny handlu, optymizm z początku sesji szybko wyparowuje.
WIG20 o godz. 12.30 był już pod kreską. Tracił 0,3 proc. Niewiele lepiej prezentowała się sytuacja średnich i małych spółek. mWIG40 w tym czasie tracił 0,4 proc., zaś sWIG80 0,2 proc. Również na innych europejskich rynkach chęć do zakupów akcji przygasła. Większość indeksów albo oscyluje przy piątkowym poziomie zamknięcia albo już jest pod kreską.
Pogorszenie nastrojów ciężko wiązać z jakimś konkretnym wydarzeniem. Kalendarz makroekonomiczny świeci bowiem pustkami. Inna sprawa, że do dzisiejszych ruchów na giełdzie ciężko przywiązywać większą wagę. Z racji, że wolne dziś mają inwestorzy w Stanach Zjednoczonych, płynność na rynku jest mocno ograniczona. Widać to chociażby po obrotach na GPW. Te po prawie pięciu godzinach handlu nie przekroczyły nawet poziomu 200 mln zł, co najlepiej oddaje sytuację na rynku.
Warto jednak zwrócić uwagę na sytuację poszczególnych spółek. Blisko 3 proc. tracą dziś walory JSW, po tym jak ING BSK zażądał od firmy wcześniejszego wykupu obligacji. Powodów do optymizmu na pewno nie mają także akcjonariusze Hawe. Walory firmy tracą dziś ponad 20 proc. Powodem kolejnego dramatycznego spadku jest informacja o tym, że spółka chce wyemitować 1,5 mld akcji. Walne w tej sprawie ma się odbyć 2 października.