Poranek maklerów: Słabość GPW i złotego

Od początku kwietnia na GPW obserwujemy korektę spadkową wzrostów z początku roku. Kiepskim nastrojom na GPW towarzyszy osłabiający się złoty.

Publikacja: 26.04.2016 10:24

Poranek maklerów: Słabość GPW i złotego

Foto: Bloomberg

Analiza techniczna WIG20

Nowy tydzień warszawska giełda rozpoczęła od podażowego akcentu. Indeks WIG20 na fali osłabienia złotego, oddalił się od najbliższego poziomu oporu przy wartości 1.970 pkt. i dotarł w okolice tuż powyżej poziomu 1.900 pkt. Na szczególną uwagę zasługuje poziom obrotów sięgający tylko 343 mln zł. Przy tak niskiej aktywności inwestorów, w dowolnym momencie może pojawić się wahnięcie w drugą stronę. W szerszej perspektywie od początku kwietnia br. na GPW obowiązuje korekta spadkowa, która koryguje silny wzrostowy impuls z początku roku. Słabszej dyspozycji warszawskiej giełdy, towarzyszą obniżające się notowania naszej waluty. Dwie prawdopodobne przyczyny osłabienia złotego to: narastające wątpliwości inwestorów dotyczące stabilności finansów publicznych, które utrzymują się

od dłuższego czasu. Drugim czynnikiem ryzyka jest nierozwiązana kwestia przewalutowania kredytów walutowych. Szczególnie ten drugi czynnik może być istotny, co potwierdziłyby słabe zachowania akcji sektora bankowego w ostatnim czasie. W styczniu kancelaria prezydenta zaprezentowała projekt ustawy i dotychczas nie podjęto ostatecznych decyzji i działań. Dodatkowym czynnikiem, który wpływa na osłabienie polskich aktywów jest zaplanowana na 13 maja br. rewizja polskiego ratingu przez agencję Moody's.

Krystian Brymora, DM BDM

Niezdecydowanie w okolicach 1950-1960 pkt zepchnęło rynek w dół. W tych okolicach znajduje się 62% zniesienia ostatnich spadków i przebita linia trendu wzrostowego od stycznia. Wskazywałem, że poziom ten będzie kluczowy dla dalszego rozwoju sytuacji na naszym rynku. Na razie mamy klasyczny ruch powrotny i teraz z większą uwagą będziemy obserwować dołki 1883 pkt. Niżej mamy wsparcie w okolicach 1860 pkt (poziom wskazywany jako pierwotny cel korekty) i 1790-1800 pkt. Niepokoi wyprzedaż wszystkich klas polskich aktywów, bo euro kosztuje już ponad 4,3 PLN, a oprocentowanie 10-latek przekroczyło 3%. Złotówka jest najsłabsza od lutego. Komentatorzy wskazują na zbliżającą się rewizję ratingu przez Moody's. Relatywna słabość może nam więc towarzyszyć w kolejnych dniach. Na rynkach zagranicznych, oprócz solidnego wykupienia nie można się do niczego przyczepić. Większość głównych indeksów, łącznie z MSCI EM, jest notowana powyżej swoich lokalnych szczytów z marca. Jedynie francuski CAC40 niebezpiecznie rysuje formację podwójnego szczytu. Na kluczowym ostatnio rynku ropy naftowej nieco spokojniej. Wysokie wykupienie (65% wzrostu od styczniowego dołka, 20% YTD) powinno przynajmniej ograniczyć zapędy kupujących w jakiejś konsolidacji. Dziś tygodniowa zmiana zapasów wg API czyli preludium do środowych danych, na które rynek w ostatnim czasie mocno reagował. Także jutro mamy posiedzenie FOMC (bez projekcji i sesji pytań), a w czwartek wstępne dane o PKB za 1Q'16.

Piotr Neidek, DM mBank

Ciąg dalszy deprecjacji bondów i ucieczki kapitału z bezpiecznej przystani pozytywnie wpływa na ocenę jankeskich indeksów giełdowych, które wprawdzie wciąż przebywają w ramach pędzącej korekty płaskiej, to jednak w średnim terminie mają się całkiem nieźle. I wygląda na to, że byki z Wall Street mają ochotę zaatakować historyczne poziomy, do których pozostało już im nie wiele punktów. S&P500 brakuje mniej niż 50 oczek zatem wystarczą dwie mocniejsze sesje i benchmark szerokiego rynku będzie w stanie przetestować zeszłoroczny sufit.

Piotr Kuczyński, DI Xelion

W poniedziałek giełdy w USA i na całym świecie rozpoczęły interesujący tydzień z posiedzeniami FOMC (środa) i Banku Japonii (noc ze środy na czwartek) oraz z lawiną raportów kwartalnych amerykańskich spółek. Nie dziwiło więc bardzo to, że już w nocy indeksy w Azji spadały, a giełdy europejskie też od rana zachowywały się słabo i zakończyły dzień umiarkowanymi spadkami.

Raportów makro za dużo w poniedziałek nie było. Oprócz słabego odczytu indeksu Ifo w Niemczech w USA opublikowany został raport o sprzedaży nowych domów w marcu. Oczekiwano, że w marcu sprzedaż wzrośnie o około trzy procent, a w rzeczywistości spadła o 1,6%, ale dane z poprzedniego miesiąca zweryfikowano o trzy procent w górę.

Dla Wall Street czekanie na posiedzenie FOMC rodziło niepewność, ale też nadzieję na słowną pomoc Fed dla posiadaczy akcji. Pomagał też bykom słabnący dolar, ale szkodził słaby wynik kwartalny Halliburtona i dwuprocentowy spadek ceny ropy.

Nic dziwnego, że indeksy rozpoczęły dzień od spadków, ale po godzinie zaczęły się stabilizować, a w połowie sesji ruszyły na północ. Sesja zakończyła się mikroskopijnymi spadkami indeksów. Jak widać obóz amerykańskich byków nie poddaje się i zdecydowanie będzie chciał niedługo przetestować raport wszech czasów.

W Polsce złoty zakończył dzień po raz trzeci z kolei poważną przeceną – stracił ponad jeden procent do euro i w te trzy dni wymazał zyski, które notował od połowy lutego. Ponad jeden procent złoty stracił też do franka (nadal trend boczny) i ponad pół procent do dolara (korekta w trendzie spadkowym). Najwyższy już czas na korektę (może się włączyć BGK lub NBP), ale to nie koniec gry na wzrosty kursów.

Uważam, że ze wszystkich czynników osłabiających złotego (rating Moody's, kredyty frankowe, ryzyko polityczne) na razie mamy do czynienia tylko z tym pierwszym. Trzy tygodnie to w sam raz tyle czasu, żeby przeprowadzić tę grę. Agencja Moody's 13 maja może podjąć trzy decyzje: zostawić ocenę bez zmian, obniżyć perspektywę ratingu, obniżyć rating, obniżyć rating i perspektywę (tak jak zrobiła to agencja Standard & Poor's).

Zakładam, że coś z ratingiem/perspektywą agencja zrobi i że najbardziej prawdopodobne jest obniżenie jedynie perspektywy ratingu, co zostałoby przyjęte przez rynek umocnieniem złotego. Najmniej prawdopodobne jest zostawienie ratingu bez zmian, co oczywiście jeszcze bardziej umocniłoby złotego.

Zakładam też, że jeśli nastąpi jednak obniżka ratingu lub ratingu z perspektywą to ten fakt może jeszcze przez krótki czas po publikacji raportu Moody's działać negatywne na złotego i obligacje. Może, ale nie musi, bo pojawi się z pewnością realizacja zysków, która może się rozpocząć nawet przed 13. maja.

Zachowanie GPW nie odbiegało w poniedziałek od zachowanie innych giełd europejskich. Indeksy od początku sesji spadały, a po niecałej godzinnie WIG20 tracił blisko jeden procent. Przed południem nastroje na europejskich giełdach zaczęły się poprawiać, co zahamowało spadki na GPW. Zahamowało, ale indeksów nie podnosiło, a po pobudce w USA zaczęły się nawet obniżać.

Dopiero przed pobudką w USA, kiedy drożała ropa WIG20 powoli ruszył na północ, ale ten kierunek nie utrzymał się. Po rozpoczęciu sesji w USA WIG20 zaczął znowu spadać i tracił już wyraźnie ponad jeden procent, ale dzięki fixingowi zakończył dzień spadkiem jedynie o 0,91%. Cały czas silniejszy był MWIG40 – zakończył dzień spadkiem o 0,21%.

Na tym ostatnim indeksie nadal obowiązują sygnały kupna. Nieco gorzej wygląda to na WIG20, bo oscylatory dały sygnał sprzedaży, ale formacja ORGR, czyli sygnał kupna, nadal dzielnie się broni.

Giełda
Rok cyklu prezydenckiego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Mocne przeceny na spółkach gamingowych
Giełda
Skromny sukces podaży
Giełda
Znów spadki na GPW. Św. Mikołaj już rozdał prezenty?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
Na GPW znów robi się czerwono. Kulą u nogi jest dzisiaj firma LPP
Giełda
GPW czeka na nowy impuls