Analiza techniczna mWIG40
Wczorajsza sesja przyniosła kontynuację ruchu spadkowego. Po przełamaniu linii trendu wzrostowego na sesji z 4 maja mamy dynamiczne zejście, które dotarło niemal do poziomu zniesienia 38,2% tegorocznej fali wzrostowej. Ruch spadkowy od szczytu z 22 kwietnia zrealizowany został za pomocą 11 kolejnych czarnych świec, co jest najdłuższą serią od 29 listopada 2010 roku. Co ciekawe oba zdarzenia podobne są do siebie nie tylko formą (identyczny sposób realizacji korekty), ale również swoim zasięgiem. Gdyby analogia do tamtego zdarzenia miała się utrzymać, to w 12 sesji (do 30 maja) kurs mWIG40 powinien powrócić do poziomu tegorocznego maksimum. Póki co jednak przed popytem zadanie w postaci obrony wsparcia w strefie 3488-3500 pkt. (kwietniowy dołek), czemu sprzyjać będą w dniu dzisiejszym dobre nastroje przeniesione zza oceanu. Pierwszym oporem na drodze kupujących jest natomiast 50-sesyjna średnia, która przebiega tuż ponad maksimum wczorajszej zmienności (3562 pkt.). Jej pokonanie w dniu dzisiejszym wymagałoby utworzenia formacji Harami (wysokie otwarcie i zamkniecie powyżej połowy korpusu wczorajszej świecy - 3536 pkt.), co nie jest czymś wyjątkowym na wykresie mWIG40.
Piotr Neidek, DM mBank
We wtorek nastąpiła znacząca poprawa sytuacji technicznej spółek surowcowych notowanych na Wall Street. BHP Billiton zyskał na zamknięcie dnia +3.5% finisuzjąc powyżej poniedziałkowego maksimum i otwierając sobie drogę na północ. Takie zagranie uprawdopodabnia scenariusz zakładający obronę linii trendu spadkowego, która została miesiąc temu pokonana i obecnie służy jako wsparcie dla średnioterminowych korekt. Obroną może poszczycić się także spółka Vale, która po poniedziałkowym wyhamowaniu deprecjacji w strefie dziennej dwusetki wczoraj odnotowała pokaźny wzrost (+5.6%) i nie można wykluczyć, że jest to początek nowej wzrostowej kontry.
Adrian Górniak, DM BDM
Wtorkowa sesja w Warszawie zakończyła się zdecydowaną porażką byków. Pomimo wsparcia ze strony większych europejskich rynków, WIG20 stracił aż 1,3%, zamykając się na poziomie 1825,2 pkt., co jednocześnie jest pułapem najniższym od początku marca. Najgorzej wypadły Tauron, PKO BP i KGHM. Lepiej poradziły sobie mniejsze podmioty, jednak i tak mWIG40 spadł o 0,7%, a sWIG80 o 0,2%. Tak jak wspominałem dużo lepiej wypadły DAX i CAC40, które wzrosły o odpowiednio 0,7% i 0,4%. Na zielono święciła także giełda w Londynie. W Azji obyło się bez większych ruchów – Nikkei zyskał 0,2%, SCI wzrósł o 0,3%. Za oceanem handel był zdominowany przez byki. Najważniejsze indeksy w USA istotnie wzrosły – S&P500 o niemal 1,3% (podobnie jak DJIA), a Nasdaq podniósł się o 1,4%. Uwagę zwraca mocne wybicie na brazylijskim indeksie Bovespa, który po kilku spadkowych dniach odbił się o 4,1%. Na rynku terminowym nastroje są stonowane. Dzisiejszy kalendarz makro jest niemal pusty – najistotniejsza dziś wydaje się publikacja wyników produkcji przemysłowej w Wielkiej Brytanii. W kluczową fazę wkracza natomiast sezon raportów kwartalnych – dziś czekają nas wyniki za 1Q'16 m.in. w Grajewie, Grupie, Azoty, Enerdze i PGE. Nasz rynek jest w ostatnich dniach jest słabszy od globalnych indeksów i kluczem w czasie nadchodzących sesji będzie obrona poziomów wsparcia w przedziale 1800-1820 pkt. Rodzimi inwestorzy będą z pewnością wyczekiwać ogłoszenia ratingu dla Polski przez Moody's, które będzie miało miejsce w piątek. To z kolei może „ustawić" notowania w kolejnym tygodniu.