Dzienny zakres zmienności indeksu (od kursu maksymalnego do minimalnego) wyniósł zaledwie 15 pkt. Ani dane ze Stanów Zjednoczonych dotyczące zamówień, ani wystąpienia szefów Fedu i EBC nie były na tyle istotne, by rozruszać indeks największych spółek z warszawskiej giełdy. Najsilniejszym ogniwem w gronie blue chips był odzieżowy gigant LPP. Jego akcje zyskiwały po południu 2,6 proc. i wyceniane były na 3960 zł. Słabością raził natomiast ubezpieczyciel PZU, którego walory taniały wówczas o 1,5 proc., do 26,56 zł.
Z technicznego punktu widzenia środowa sesja niewiele wnosi do sytuacji na wykresie indeksu dużych spółek. Przypomnijmy jednak, że od 12 sierpnia WIG20 tworzy się układ spadkowy, w którym wyznaczone zostały już dwa lokalne szczyty i dołki. Zejście indeksu poniżej dołka z 12 września (1710 pkt) będzie sygnałem sprzedaży i idealnie wpisze się w rysowany układ. Pułap 1710 pkt będzie więc w najbliższym czasie silnym wsparciem, które powinno mobilizować byki do odwetu. Oporem jest natomiast linia trendu łącząca wspomniane szczyty. Przebiega ona teraz na poziomie 1765 pkt.
W środę gorszy dzień miały spółki o średniej kapitalizacji. mWIG40 spadał w porywach o 0,9 proc., do 4023 pkt. Notowania wskaźnika znajdują się w strefie wsparcia, której dolna granica to 4000 pkt. Jej przebicie może skutkować pogłębieniem przeceny o kolejne 100 pkt. Wśród „średniaków" najlepiej radziła sobie pod koniec sesji Trakcja (+3,9 proc.), a najgorzej Budimex (-2,3 proc.). Dużą zmiennością notowań charakteryzował się natomiast przedstawiciel sektora wydobywczego – JSW.
Na tle zagranicy GPW nie wyglądała w środę dobrze. Podczas gdy nasze indeksy oscylowały przy poziomie poprzedniego zamknięcia lub forsowały krótkoterminowe wsparcia, niemiecki DAX i francuski CAC40 zyskiwały po 1,1 proc. Sesja na Wall Street rozpoczęła się na plusie, ale po godzinie handlu S&P500 spadał o 0,1 proc.