Piotr Neidek, DM mBank
Do wybicia kluczowego na ten tydzień oporu zabrakło 2 punktów i chociaż na wykresie pojawiła się okazała popytowa świeczka zwana marubozu hossy, to jednak amerykański indeks wciąż pozostaje pod podażowym pułapem. Aby uporać się z 2133 S&P500 ma jeszcze kilka sesji jednakże te dwa brakujące oczka mogą okazać się kluczowe w technicznej układance, jaką można ułożyć na Wall Street. Na korzyść jankeskich byków przemawia jednak sytuacja na wykresie DJIA, który okazałą jednosesyjną aprecjacją (+2.1%) wybił zeszłotygodniowe maksimum i w godny pozazdroszczenia sposób powrócił do bezpiecznej strefy punktowej. Udaną sesję ma za sobą także Russell2000, który po wykonaniu już prawie całego zasięgu spadków liczonego wg aktywowanej 26 października formacji G&R, ponownie zaczął dźwigać się w kierunku 1200. Wraz z odrabianiem strat przez amerykańskie indeksy przecenie uległy Bondy, którym nie udało się sforsować strefę oporu i tracąc w jedną sesję aż -0.6% ponownie skierowały się w stronę zgodną z aktualnie obowiązującymi sygnałami sprzedaży. Wzrostom na Wall Street towarzyszyła aprecjacja na Emerging Markets, która dodatkowo napędzana była rosnącymi cenami surowców. Na szczególną uwagę zasługuje miedź, która wczoraj ponowiła aprecjację a dzięki wybiciu średnioterminowych oporów przez copper future, spółki zajmujące się wydobywaniem tego surowca mocno podrożały podczas poniedziałkowej sesji. Silnie zwyżkował COPX ETF skupiający spółki copper miners i patrząc na sytuację techniczną należałoby zauważyć, iż długoterminowy opór został przełamany zaś budowana od ponad roku formacja oG&R została aktywowana. Zasięg wzrostów liczony wg niej wskazuje na ruch powyżej zeszłorocznych maksimów a to z pewnością zadziałałoby pozytywnie na KGHM. Wczoraj lubińska spółka należała do najlepiej zachowujących się blue chips i jeśli wydarzenia na rynku surowcowym okażą się wiarygodne, wówczas lubiński gigant powinien okazać się lokomotywą indeksu WIG20, który wczorajszą sesję nie może zaliczyć do udanych. Wysokie otwarcie wymusiło zbudowanie luki hossy a to znów stworzyło presję na spadki ze względu na właściwości magnetyczne ww. benchmarku. Na szczęście byki tym razem nie podjęły się wyzwania i odpuściły atak pozwalając osunąć się indeksowi w głąb okna co tak naprawdę powinno zostać odczytane jako pozytywny sygnał i zaproszenie do wyprowadzenia wzrostowej kontry. Pytanie tylko kiedy i z jakiego poziomu? Odpowiedzi na te kluczowe zagadnienia będzie można niestety uzyskać dopiero jutro, gdyż dzisiejsza sesja ma prawo okazać się „sparaliżowana" przez obawy o jutrzejsze wynik wyborów w USA. Czasami lepiej jest zaczekać na to, co zrobi mądrzejszy gracz zza oceanu niż samemu wychodzić przed szereg...
Krystian Brymora, DM BDM
Stare piłkarskie porzekadło mówi, że „niewykorzystane okazje się mszczą". Tak w skrócie można podsumować poniedziałkową sesję. Przy ok. 2% zwyżkach zachodnich indeksów 0,2% wzrost WIG20 wygląda blado. Nieco gorzej poradziły sobie indeksy małych i średnich spółek. Tutaj kluczowy jest trwający sezon wyników kwartalnych. Dziś na rynek napłynie 17 raportów. Z każdym kolejnym dniem będzie ich więcej, a w najbliższy poniedziałek aż 218. Inwestorzy mają więc co robić. Kluczowym wydarzeniem globalnym są dzisiejsze wybory prezydenckie w USA. Po tym jak dochodzenie FBI ws. maili Clinton znacznie poprawiło sondaże Trumpa w zeszłym tygodniu, tak w niedziele czynnik ten przestał odgrywać znaczenie (umorzenie zarzutów). Prawdopodobieństwo wygranej Trumpa spadło poniżej 30%, co wyraźnie ucieszyło inwestorów. Lokale wyborcze na wschodnim wybrzeżu zostaną otware po południu naszego czasu, a zamknięte o 1 w nocy. Wtedy też poznamy pierwsze exit pools, choć definitywny koniec głosowania to 6 rano naszego czasu (zamknięcie lokali na Alasce). Jak zareagują rynki ? W podstawowej kwestii odpowiedź jest względnie prosta: wygrana kandydatki Demokratów jest pozytywna bo biznes nie lubi zmian. Z drugiej strony Clinton była faworytką sondaży przez całą kampanię wyborczą, więc dużo powinno być w cenach. Wydaje się więc, że rynki mają tu więcej do stracenia. Osobiście uważam, że prawdopodobna wygrana Clinton przyniesie dla rynku swego rodzaju ulgę. Inwestorzy wciąż mają z tyłu głowy szokujący „brexit" z czerwca, który stał się faktem. Dwa „czarne łabędzie" w odstępie kilku miesięcy? Nieprawdopodobne.
CDM Pekao
Oczekiwanie na wybory prezydenckie w USA, które bez wątpienia były najważniejszym tematem ostatnich tygodni, osiąga właśnie punkt kulminacyjny. Wzrost prawdopodobieństwa wyboru Clinton, poparty wypowiedziami FBI na temat jej maili, wyraźnie poprawił nastroje inwestorów. Na rynkach akcji zarówno w Europie, jak i za Oceanem, przewagę miały rosnące rynki. Znacząca była również skala wzrostów – 1,9% na rynkach niemieckim i francuskim oraz ponad 2% na rynkach amerykańskich. W Europie dodatkowe wsparcie stanowił odczyt indeksu Sentix powyżej konsensusu, podczas gdy wyniki sprzedaży detalicznej były (po uwzględnieniu rewizji poprzedniego odczytu) zgodne z oczekiwaniami. Optymizm na rynkach akcji przeniósł się również na rynki towarowe, gdzie najsilniej zwyżkowały pallad, miedź i ropa naftowa. Jeśli zaś chodzi o rynek walutowy, umacniał się dolar względem euro, jena, funta brytyjskiego oraz złotego. Niestety ogólnoświatowe dobre nastroje ominęły GPW – indeks blue chips zyskał wczoraj zaledwie 0,2%, podczas gdy indeks WIG zakończył handel na 0,22-procentowym plusie. Relatywna słabość krajowego rynku była tym bardziej widoczna, że notowania w Warszawie rozpoczęły się na znaczącym plusie, zaś przez większą część dnia kurs indeksów zniżkował. Dzisiejsze kalendarium makroekonomiczne jest prawie puste, jednak z pewnością nadal dominującym czynnikiem kreującym zachowanie rynków będzie niepewność co do wyników wyborów prezydenckich w USA. Wyniki wyborów będą znane jutro, zaś ostateczna reakcja rynków powinna być zbieżna z czerwcową, po głosowaniu w sprawie Brexitu.
Piotr Kuczyński, DI Xelion