Poranek maklerów: Clinton czy Trump?

Dziś Amerykanie wybiorą prezydenta. Ostatnie sondaże wskazują, że faworytem jest Clinton. Nie brakuje jednak głosów, że wyborcy znów zaskoczą rynki jak w przypadku Brexitu.

Aktualizacja: 06.02.2017 14:09 Publikacja: 08.11.2016 09:08

Poranek maklerów: Clinton czy Trump?

Foto: AFP

Piotr Neidek, DM mBank

Do wybicia kluczowego na ten tydzień oporu zabrakło 2 punktów i chociaż na wykresie pojawiła się okazała popytowa świeczka zwana marubozu hossy, to jednak amerykański indeks wciąż pozostaje pod podażowym pułapem. Aby uporać się z 2133 S&P500 ma jeszcze kilka sesji jednakże te dwa brakujące oczka mogą okazać się kluczowe w technicznej układance, jaką można ułożyć na Wall Street. Na korzyść jankeskich byków przemawia jednak sytuacja na wykresie DJIA, który okazałą jednosesyjną aprecjacją (+2.1%) wybił zeszłotygodniowe maksimum i w godny pozazdroszczenia sposób powrócił do bezpiecznej strefy punktowej. Udaną sesję ma za sobą także Russell2000, który po wykonaniu już prawie całego zasięgu spadków liczonego wg aktywowanej 26 października formacji G&R, ponownie zaczął dźwigać się w kierunku 1200. Wraz z odrabianiem strat przez amerykańskie indeksy przecenie uległy Bondy, którym nie udało się sforsować strefę oporu i tracąc w jedną sesję aż -0.6% ponownie skierowały się w stronę zgodną z aktualnie obowiązującymi sygnałami sprzedaży. Wzrostom na Wall Street towarzyszyła aprecjacja na Emerging Markets, która dodatkowo napędzana była rosnącymi cenami surowców. Na szczególną uwagę zasługuje miedź, która wczoraj ponowiła aprecjację a dzięki wybiciu średnioterminowych oporów przez copper future, spółki zajmujące się wydobywaniem tego surowca mocno podrożały podczas poniedziałkowej sesji. Silnie zwyżkował COPX ETF skupiający spółki copper miners i patrząc na sytuację techniczną należałoby zauważyć, iż długoterminowy opór został przełamany zaś budowana od ponad roku formacja oG&R została aktywowana. Zasięg wzrostów liczony wg niej wskazuje na ruch powyżej zeszłorocznych maksimów a to z pewnością zadziałałoby pozytywnie na KGHM. Wczoraj lubińska spółka należała do najlepiej zachowujących się blue chips i jeśli wydarzenia na rynku surowcowym okażą się wiarygodne, wówczas lubiński gigant powinien okazać się lokomotywą indeksu WIG20, który wczorajszą sesję nie może zaliczyć do udanych. Wysokie otwarcie wymusiło zbudowanie luki hossy a to znów stworzyło presję na spadki ze względu na właściwości magnetyczne ww. benchmarku. Na szczęście byki tym razem nie podjęły się wyzwania i odpuściły atak pozwalając osunąć się indeksowi w głąb okna co tak naprawdę powinno zostać odczytane jako pozytywny sygnał i zaproszenie do wyprowadzenia wzrostowej kontry. Pytanie tylko kiedy i z jakiego poziomu? Odpowiedzi na te kluczowe zagadnienia będzie można niestety uzyskać dopiero jutro, gdyż dzisiejsza sesja ma prawo okazać się „sparaliżowana" przez obawy o jutrzejsze wynik wyborów w USA. Czasami lepiej jest zaczekać na to, co zrobi mądrzejszy gracz zza oceanu niż samemu wychodzić przed szereg...

Krystian Brymora, DM BDM

Stare piłkarskie porzekadło mówi, że „niewykorzystane okazje się mszczą". Tak w skrócie można podsumować poniedziałkową sesję. Przy ok. 2% zwyżkach zachodnich indeksów 0,2% wzrost WIG20 wygląda blado. Nieco gorzej poradziły sobie indeksy małych i średnich spółek. Tutaj kluczowy jest trwający sezon wyników kwartalnych. Dziś na rynek napłynie 17 raportów. Z każdym kolejnym dniem będzie ich więcej, a w najbliższy poniedziałek aż 218. Inwestorzy mają więc co robić. Kluczowym wydarzeniem globalnym są dzisiejsze wybory prezydenckie w USA. Po tym jak dochodzenie FBI ws. maili Clinton znacznie poprawiło sondaże Trumpa w zeszłym tygodniu, tak w niedziele czynnik ten przestał odgrywać znaczenie (umorzenie zarzutów). Prawdopodobieństwo wygranej Trumpa spadło poniżej 30%, co wyraźnie ucieszyło inwestorów. Lokale wyborcze na wschodnim wybrzeżu zostaną otware po południu naszego czasu, a zamknięte o 1 w nocy. Wtedy też poznamy pierwsze exit pools, choć definitywny koniec głosowania to 6 rano naszego czasu (zamknięcie lokali na Alasce). Jak zareagują rynki ? W podstawowej kwestii odpowiedź jest względnie prosta: wygrana kandydatki Demokratów jest pozytywna bo biznes nie lubi zmian. Z drugiej strony Clinton była faworytką sondaży przez całą kampanię wyborczą, więc dużo powinno być w cenach. Wydaje się więc, że rynki mają tu więcej do stracenia. Osobiście uważam, że prawdopodobna wygrana Clinton przyniesie dla rynku swego rodzaju ulgę. Inwestorzy wciąż mają z tyłu głowy szokujący „brexit" z czerwca, który stał się faktem. Dwa „czarne łabędzie" w odstępie kilku miesięcy? Nieprawdopodobne.

CDM Pekao

Oczekiwanie na wybory prezydenckie w USA, które bez wątpienia były najważniejszym tematem ostatnich tygodni, osiąga właśnie punkt kulminacyjny. Wzrost prawdopodobieństwa wyboru Clinton, poparty wypowiedziami FBI na temat jej maili, wyraźnie poprawił nastroje inwestorów. Na rynkach akcji zarówno w Europie, jak i za Oceanem, przewagę miały rosnące rynki. Znacząca była również skala wzrostów – 1,9% na rynkach niemieckim i francuskim oraz ponad 2% na rynkach amerykańskich. W Europie dodatkowe wsparcie stanowił odczyt indeksu Sentix powyżej konsensusu, podczas gdy wyniki sprzedaży detalicznej były (po uwzględnieniu rewizji poprzedniego odczytu) zgodne z oczekiwaniami. Optymizm na rynkach akcji przeniósł się również na rynki towarowe, gdzie najsilniej zwyżkowały pallad, miedź i ropa naftowa. Jeśli zaś chodzi o rynek walutowy, umacniał się dolar względem euro, jena, funta brytyjskiego oraz złotego. Niestety ogólnoświatowe dobre nastroje ominęły GPW – indeks blue chips zyskał wczoraj zaledwie 0,2%, podczas gdy indeks WIG zakończył handel na 0,22-procentowym plusie. Relatywna słabość krajowego rynku była tym bardziej widoczna, że notowania w Warszawie rozpoczęły się na znaczącym plusie, zaś przez większą część dnia kurs indeksów zniżkował. Dzisiejsze kalendarium makroekonomiczne jest prawie puste, jednak z pewnością nadal dominującym czynnikiem kreującym zachowanie rynków będzie niepewność co do wyników wyborów prezydenckich w USA. Wyniki wyborów będą znane jutro, zaś ostateczna reakcja rynków powinna być zbieżna z czerwcową, po głosowaniu w sprawie Brexitu.

Piotr Kuczyński, DI Xelion

W USA w poniedziałek, podobnie jak w Azji i w Europie, najważniejsze było to, że był to dzień przed wyborami w USA. Teoretycznie rynki powinny być sparaliżowane, ale nowe oświadczenie szefa FBI musiało doprowadzić do sporych wzrostów indeksów.

James Comey, szef FBI, powiedział Kongresowi, że nowe mejle nie zmieniają przedstawionej w lipcu konkluzji Biura (nie będzie żadnych wniosków o ukaranie z powodu użycia przez Hillary Clinton prywatnego serwera). To oczywiście doprowadziło do gwałtownej zmiany nastrojów.

Można powiedzieć, że zadziałało to tak jak wyprowadzenie kozy z domu w znanym kawale: ta informacja na dwa dni przed wyborami miała większy wpływ niż informacja z poprzedniego piątku o znalezieniu kolejnych mejli. Czy to znaczy, że Clinton ma już te wybory w kieszeni? Nie, ale nie ulega wątpliwości, że jej szanse gwałtownie wzrosły.

Zupełnie niezauważony przemknął spadek wartości chińskiego juana oraz dane o rezerwach walutowych Chin (spadły mocniej niż tego oczekiwano). Kiedy opadnie szum po wyborach prezydenckich to ta sprawa może zaczął rynki niepokoić.

Wall Street oczywiście rozpoczęła i zakończyła dzień solidnymi zwyżkami. Sesja była w zasadzie bez historii. Indeksy szybko zyskały ponad dwa procent i rynek zamarł czekając na końcówkę sesji. Ważne jest to, że indeks S&P 500 powrócił nad poziom 2.119 pkt. anulując dzięki temu formację podwójnego szczytu, która generowała wcześniej sygnał sprzedaży.

GPW w poniedziałek zareagowała na początku sesji tak jak musiała zareagować i jak zareagowały inne giełdy europejskie na oświadczenie szefa FBI. WIG20 już na otwarciu zyskał ponad półtora procent, się osunął i rynek wszedł w fazę marazmu. Nawet zwiększanie skali wzrostów na innych giełdach europejskich u nas nie działało na nastroje.

Przed rozpoczęciem sesji w Stanach nasz rynek wyglądał jednak bardzo źle. Indeksy trzymały się tuż nad poziomami neutralnymi, a na 90 minut przed początkiem sesji na Wall Street WIG20 zabarwił się nawet na czerwono. Potężny optymizm na giełdach europejskich i amerykańskich doprowadził w końcu do niechętnego wzrostu indeksów, ale końcówka sesji była bardzo słaba. WIG20 wzrósł jedynie o 0,2%, a MWIG40 o 0,33%, a sygnały sprzedaży nie zniknęły. A tymczasem węgierski indeks BUX ustanowił nowy rekord wszech czasów...

Dzisiaj rynki w zawieszeniu będą czekały na wyniki wyborów prezydenckich w USA. Poznamy je oczywiście dopiero w środę, a i to nie wiadomo, bo jeśli różnice będą niewielkie to można będzie oczekiwać odwołań i nawet jak to już niedawno bywało wyroków Sądu Najwyższego za kilka tygodni.

W każdym razie dzisiaj długie pozycje zajmować będą tylko ci inwestorzy, którzy są przekonani, że wygra Hillary Clinton, która po ostatnich rewelacjach szefa FBI wydaje się mieć wygraną w kieszeni. Warto jednak pamiętać, że przed głosowaniem w sprawie Brexitu też kładliśmy się spać z przekonaniem, że zwolennicy Brexitu przegrają...

Giełda
Marazm w Warszawie, nerwowo w USA. Złoty zyskuje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Tydzień w korekcie
Giełda
Mocne wyniki Broadcom wspierają spółki technologiczne
Giełda
Rajd św. Mikołaja - rynkowa okazja czy bajka?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
WIG20 znów w dół. Tym razem przez CD Projekt
Giełda
Rok cyklu prezydenckiego