Środowa sesja na globalnych rynkach akcji rozpoczęła się od wyraźnych spadków, bowiem jeszcze przed startem handlu wiadomo było, że kontrowersyjny Donald Trump został 45. prezydentem Stanów Zjednoczonych. W pierwszych minutach notowań niemiecki DAX i francuski CAC40 traciły po około 3 proc. Nastroje w Warszawie były nieco lepsze. Na starcie sesji WIG20 tracił „tylko" 2 proc.

Poranna panika szybko jednak minęła. W kolejnych godzinach handlu stronie popytowej sukcesywnie udawało się odrabiać przewagę. Ostatecznie WIG20 zyskał 0,4 proc. i zatrzymał się na poziomie 1790 pkt. Na finiszu sesji główne indeksy giełd w Paryżu i Frankfurcie również świeciły na zielono. Amerykańscy inwestorzy z umiarkowanym optymizmem przyjęli wyniki wyborów. Sesja na Wall Street rozpoczęła się od delikatnych wzrostów.

Miniona sesja na wykresie WIG20 ukształtowała długa białą świecę, która zgodnie z japońską sztuką analizowania wykresów świecowych świadczy o dużej determinacji kupujących, która może być widoczna w najbliższych dniach. Najbliższy opór wyznacza lokalny szczyt z 31 października na 1831 pkt. Wsparciem jest minimum z środowej sesji na 1749 pkt.

Z grona największych krajowych emitentów najlepiej cały dzień radził sobie KGHM. Walory lubińskiej spółki podrożały o ponad 8 proc. Tak wyraźny wzrost cen akcji spowodowany były mocnymi zwyżkami cen miedzi. Na przeciwległym biegunie znalazł się z kolei Grupa Lotos. Inwestorom nie spodobało się odwołanie Roberta Pietryszyna z funkcji prezesa spółki. Jego obowiązki przejął Marcin Jastrzębski, dotychczasowy wiceprezes ds. operacyjnych.

Spośród średniaków (mWIG40) mocno podrożały akcje Wawelu, Amrestu i PKP Cargo. Najmocniej na czerwono świeciły papiery Pfleiderer Group, Synthosa i Amiki. Z grona najmniejszych emitentów (sWIG80) najwięcej zarobili akcjonariusze Mabionu , Farmacolu i Oponeo. Na przeciwległym biegunie znalazły się z kolei walory Elektrobudowy, Rainbow Tours i Groclinu.