Analiza techniczna WIG
Na wykresie indeksu WIG podsumowaniem ostatnich pięciu sesji jest białe marubozu wynoszące kurs na nowe maksima trendu. W ten sposób wybicie ze średnioterminowej konsolidacji w obszarze 46 675 – 49 332 pkt. stało się faktem, a obowiązujące sygnały kupna uległy wzmocnieniu. Zeszłotygodniowa zwyżka znajduje również uwiarygodnienie w rozkładzie obrotów, które skokowo wzrosły. Polski rynek zaczyna zatem prezentować się mocno (także pod względem relatywnym), przez co scenariuszem bazowym pozostaje kontynuacja obranego kierunku. Podaż jak na razie nie akcentuje swojej obecności, dopiero bowiem zamknięcie poniżej połowy ostatnio zarysowanego korpusu stanowić będzie pierwszą oznakę pogorszenia sytuacji technicznej. Ważnym wsparciem jest poziom 49 675 pkt., a drugim i zarazem kluczowym – 48 709 pkt. Obraz wskaźników przedstawia się pro-wzrostowo; przede wszystkim dysponują one znaczącym potencjałem do aprecjacji (RSI, Ultimate Oscillator), bądź też znajdują się w pierwszej fazie generowania wskazań do zajmowania długich pozycji (MACD).
Piotr Neidek, DM mBank
Historia lubi się powtarzać, apetyt rośnie w miarę jedzenia, gdzie dwóch analityków tam trzy zdania - każde z tych powiedzeń ma swoje zastosowanie na rynkach finansowych i każde jest prawdziwe. Które z nich należałoby obecnie wykorzystać? Z pewnością dwa pierwsze a wszystko to za sprawą zeszłotygodniowej aprecjacji. Analizując i badając wnikliwie zachowanie się WIG20 na przestrzeni ostatniej dekady okazuje się, że takich mocnych uderzeń popytu jak ostatnio, indeks nie miał zbyt wiele a ostatni raz benchmark tak mocno urósł w lipcu 2009. Był to okres, w którym rynek korygował się kilka tygodni z rzędu i po dotarciu do minimalnego pułapu 1758 doszło do nagłej zmiany nastrojów na Książęca 4. WIG20 wykonał bardzo silną aprecjację (6%) wieńcząc dominację ursusów i skierował się na północ. Wprawdzie nie udało się 17 VII 2009.r. finiszować nad psychologiczną barierą 1900, jednakże w kolejnych dniach indeks z łatwością pokonał 1900, przedostał się nad 2000 i zamknął tygodniową świecę powyżej 2100. Wydarzenia sprzed 7 lat są podobne do tego, co obecnie wyprawiają byki mianowicie WIG20 jest po okresie korekty oraz przebywa na tych samych poziomach co w lipcu 2009.r. kiedy to zaczynała się kolejna fala hossy. Patrząc na bieżący wykres indeksu blue chips można doszukać się popytowych formacji, sygnałów kupna oraz udaną obronę dolnego ograniczenia dwudziestoletniego kanału wzrostowego. Wprawdzie w piątek na warszawskim parkiecie pojawiły się niedźwiedzie, jednakże ani WIG20 ani WIG nie przerwały swoich wsparć zaś na wykresie tygodniowym uformowane zostały okazałe, białe świeczki, które stanowią fundament pod tworzącą się wzrostową falę. Kluczowym wsparciem na najbliższe dni jest 1777 oraz 48342 i jeżeli do piątku WIG20 wraz z WIG (koniunkcja warunków) przebiją się przez wskazane podłogi, wówczas zeszłotygodniowe podbicie będzie trzeba uznać za fałszywe i pomyśleć o ucieczce z rynku. Na szczęście miejsca do obrony jest na tyle dużo iż nawet jedno czy też dwusesyjna słabość byków nie musi oznaczać ich kapitulacji. Jak na razie Św. Mikołaj postawił swoją nogę na warszawskim parkiecie i wygląda na to, że zrobi to samo z drugą, a skoro już za kilka dni wygasają grudniowe zetki to trzeba liczyć się z tym, iż to co wydarzyło się w ubiegłym tygodniu jest preludium do tego, co się wydarzy w najbliższych dniach.
Marek Jurzec, DM BDM
Zeszły tydzień chyba na dłużej zapisze się w pamięci inwestorów, ponieważ już dawno nie było na GPW tak dużego ruchu wzrostowego. Jeśli za jego początek przyjąć dołek z listopada, to ma on prawie 200 pkt. Można więc powiedzieć że byki dostały już swój upragniony rajd Św. Mikołaja. Niepokojąco wygląda czarna świeca na WIG20 oraz indeksie szerokiego rynku podparta rekordowo wysokimi obrotami i może ona zwiastować początek ruchu spadkowego. Od wspomnianego listopadowego dołka nie mieliśmy żadnej większej korekty, za wyjątkiem małej konsolidacji na przełomie listopada i grudnia, to należałoby oczekiwać w najbliższych dniach jakiejś realizacji zysków. Poranek raczej nie powinien przynieść jakiejś gwałtownej zmienności, kontrakty w Europie notowane są w okolicach kursów odniesienia, a w USA na minusach jednak w piątek mieliśmy tam wzrostową sesję, więc początek na GPW także powinien być neutralny. Ze strony danych makro także nie będzie impulsów do jakichś większych ruchów. O 14:00 poznamy finalny odczyt CPI za listopad w Polsce. Aby myśleć o kontynuacji i tak już dużego ruchu wzrostowego kupującym musiałoby się udać wyjście powyżej czwartkowego maksimum, jednak biorąc piątkową słabość wydaje się to mało realne. Najbliższym wsparciem pozostają okolice 1870 pkt., a w przypadku indeksu szerokiego rynku jest to poziom 49 tys. pkt.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
W kalendarium były dwa raporty z USA, które miały znikomy wpływ na zachowanie rynków. Wstępny odczyt indeksu nastroju Uniwersytetu Michigan dla grudnia wyniósł 98 pkt. (oczekiwano 94,5 pkt.). Zapasy w amerykańskich hurtowniach spadły o tak jak oczekiwano o 0,4% m/m.
Wall Street niezniechęcona bardzo silnym dolarem nadal pozostawała w rękach obozu byków. Nieznacznie pomagała drożejąca ropa, ale przede wszystkim pomagała obawa o to, że zostanie się poza rynkiem w końcu roku. Indeksy przez długi czas trzymały się tuż nad poziomem neutralnym, ale w końcu sesji zaczęły rosnąć i ustanowił nowe rekordy.