Analiza techniczna WIG20
Na wykresie indeksu WIG20 widać wyraźnie, że ostatnie sesje nie przynoszą zmiany układu sił na rynku. Pomimo znaczącego wykupienia i szeregu coraz bardziej powszechnych negatywnych dywergencji (przykładem RSI oraz Ultimate Oscillator), podaż wciąż nie dochodzi do głosu, a korekty jak nie było, tak nie ma. Wczorajsza sesja stanowiła kolejny etap wzmocnienia, uwidoczniony kreacją białego marubozu w towarzystwie skokowo większych obrotów (choć te ostatnie uplasowały się na poziomie poniżej systematycznie rosnącej średniej 5-cio sesyjnej). Kurs pozostaje w ramach budowanego od listopada kanału wzrostowego, która to struktura kluczowe wsparcie określa na poziomie 2 130 pkt. Jest to wartość tożsama z przebiegiem EMA-21, co dodatkowo zwiększa jej znaczenie. Tymczasem jednak, perspektywy na kolejne sesje pozostają pozytywne, a rynek blue chips znajduje się w hossie. Kupujący swobodnie korzystają ze wskazania w formie tzw. „Złotego Krzyża" (EMA-50 > EMA-200), a droga do lokalnych maksimów z kwietnia 2015 r. nie napotyka poważniejszych pod względem technicznym oporów. Sygnały kupna obowiązują.
Piotr Neidek, DM mBank
DJIA, DAX i WIG20 znaleźli się na nowych szczytach, z tymże tylko jankeski indeks zdołał wspiąć się na nigdy wcześniej nie eksplorowane poziomy. Siła byków uwidoczniona została także na szerokim rynku, gdzie S&P500 dotarł do 2366 i jest na właściwej drodze do zaatakowania kolejnego, psychologicznego poziomu. Pytanie tylko, czy starczy mu sił w bieżącej fali, gdyż odczyt dziennego RSI jest na poziomie najwyższym od dwudziestu lat. 20 listopada 1996.r. indeks S&P500 znajdował się w piątej podfali wzrostowego impulsu i wskutek rozpędzającej się hossy, odczyt wskaźnika impetu przekroczył prób 80 punktów. Taka wartość dla spółek nie robi większego wrażania, jednakże w USA rzadkością jest to, aby RSI znajdował się na tak wysokim poziomie. Po kilku dniach benchmark zatrzymał się i pojawiła się korekta. Czy tym razem historia się powtórzy? Wprawdzie na podstawie odczytu jednego wskaźnika mierzącego tempo przyrostu cen, nie da się stawiać wiarygodnych prognoz, niemniej obecne wykupienie rynku ostrzega przed pojawieniem się korekty. Aby jednak w tym tygodniu wszedł sygnał sprzedaży S&P500 musiałby zejść poniżej 2321 a do tej wysokości outlook na jankeski rynek akcji pozostaje optymistyczny. To sprawia, iż inne światowe parkiety wciąż mają zielone światło do kontynuacji hossy, co jest szczególnie widoczne nad Wisłą. Wczoraj WIG20 pokonał 2225, uporał się z fibozniesieniem 61.8% oraz zbudował marubozu hossy – formację ukazującą niemoc niedźwiedzi. Najbliższym oporem liczonym dla tygodniowych cen close, jest pułap 2252 i jeżeli ten tydzień ma przejść do historii jako przełomowy okres, to piątkowe close nie powinno wypaść poniżej 2252. Ciekawie przedstawia się sytuacja na wykresie mWIG40, gdzie indeks jest już o krok od zaatakowania długoterminowego oporu 4890 i jeżeli nie uda się go efektywnie wybić, wówczas niedźwiedzie miałyby okazję do wyprowadzenia spadkowej fali tym bardziej, że predykcja liczona wg zeszłorocznej formacji flagi została wypełniona.
Adrian Górniak, DM BDM
Warszawski parkiet był wczoraj jednym z najsilniejszych w Europie, a WIG20 okazał się liderem wśród europejskich indeksów. Blue chipy zyskały 2,5%, zamykając się na poziomie 2248,5 pkt. (warto zwrócić uwagę, że próżno było szukać waloru, który zamknąłby się pod kreską). W ślad za dużymi podmiotami podążyły mniejsze – mWIG40 zyskał 1,7%, a sWIG80 ok. 0,7%, co oznacza wspinanie się na kolejne rekordowe pułapy. Tak dobra postawa rodzimej giełdy nie może dziwić, jeśli spojrzymy na to, co działo się dookoła – zyskujące indeksy w USA, zwyżki w Europie oraz lepsze od konsensusu dane gospodarcze. Wczorajszy kalendarz makro był zdominowany przez pozytywne wiadomości (lepsze od oczekiwań odczyty PMI dla Niemiec i strefy Euro, poprawa koniunktury w Polsce w handlu i przemyśle). Dziś oczy inwestorów będą zapewne zwrócone na wieczorną publikację protokołu z posiedzenia FOMC. Wcześniej czeka nas z kolei odczyt indeksu instytutu Ifo, zrewidowany PKB dla Wielkiej Brytanii oraz wskaźniki koniunktury konsumenckiej, które opublikuje GUS. Optymizm, który panuje w Warszawie jest bardzo duży (wystarczy dodać, że WIG20 znajduje się na pułapach z sierpnia '15, a w perspektywie kwartału urósł o niemal 30%!) i należy sobie zadać pytanie, kiedy i w jakim stopniu dojdzie do schłodzenia tych nastrojów. Wydaje się, że poważniejszą okazją ku temu będzie realizacja zysków przy okazji publikacji raportów kwartalnych, które czekają nas w najbliższych tygodniach (w perspektywie tygodnia wynikami pochwalą się m.in. CCC, LPP, Eurocash i Emperia). Najbliższym wsparciem dla blue chipów jest poziom 2200 pkt.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
W USA we wtorek inwestorzy wrócili do gry po trzydniowej przerwie. Pozostawało pytanie, czy powrócą pełni werwy, czy może mieli tak dużo czasu na przemyślenia, że postanowili zrealizować cześć zysków. W USA wstępny odczyt indeksu PMI dla sektora przemysłowego wyniósł 54,3 pkt. (oczekiwano wzrostu z 55 do 55,2 pkt.). Wstępny odczyt indeksu PMI usługi w lutym wyniósł 53,9 pkt. (oczekiwano wzrostu z 53,6 na 53,7 pkt.). Dane były słabsze od oczekiwań, ale nadal sygnalizujące wyraźne ożywienie gospodarki. Rynkowi akcji pomagały wyniki kwartalne sieci sprzedaży detalicznej (Wal-Mart, Home Depot, Macy's) oraz wzrost ceny ropy, a szkodzić mógł bardzo silny dolar i nieco słabsze od oczekiwań dane makro. Indeksy rozpoczęły dzień od umiarkowanych zwyżek, po czym zaczęły się powoli osuwać. Zakończyły ten proces na dwie godziny przed końcem sesji. Od tego czasu indeksy rosły. S&P 500 zyskał 0,6% oczywiście ustanawiając nowy rekord. GPW rozpoczęła we wtorek sesję neutralnie, ale szybko WIG20 ruszył na północ. Podobnie zachował się MWIG40. Po niecałej godzinie WIG20 zyskiwał już ponad jeden procent. Atak byków miał miejsce po publikacji bardzo mocnych indeksów PMI w Niemczech i w strefie euro. Niewykluczone, że to właśnie ten raport był impulsem do kupna polskich akcji. Wiadomo przecież, że dobra koniunktura w Niemczech bardzo pomaga polskiej gospodarce. Po trzygodzinnym postoju indeksy ruszyły w dalszą podróż na północ. Liderami były akcje KGHM i sektora bankowego. W tej fazie handlu pomagały już powoli rosnące indeksy europejskie. Rynek znowu wszedł w fazę marazmu, a WIG20 rysował kolejną półkę. Po kolejnych 90 minutach nienasycony obóz byków znowu zaatakował. Wydawało się, że ta próba podciągnięcia indeksów spali na panewce, ale od czego jest fixing? Dołożył około 10 pkt., dzięki czemu WIG20 zyskał aż 2,54% i był najlepszym indeksem na liczących się giełdach światowych. Takie zachowanie GPW było o tyle dziwne, że w poniedziałek byki nie wykorzystały spokoju na rynkach i braku Amerykanów, a we wtorek zaatakowały, mimo tego, że na początku sesji na giełdach europejskich widać było nawet chęć do przeprowadzenia korekty. W tej sytuacji korekta w postaci litery V, a nie zygzaka ABC sygnalizuje dużą siłę rynku.