Szybko się jednak okazało, że bykom nad Wisłą na koniec tygodnia zabrakło wigoru, a pułap 2300 punktów stanowi na razie barierę trudną do sforsowania na stałe. W piątek WIG20 odbił się od niego jak od ściany. Ostatecznie dzień zakończył się na poziomie 2264,07 pkt, czyli 0,95 proc. poniżej zamknięcia z czwartku. Na wykresie powstała czarna świeca z dość dużym górnym cieniem. Patrząc szerzej w interwale dziennym, łatwo dostrzec formację objęcia bessy na wykresie WIG20. Jeśli na początku kolejnego tygodnia bykom nie uda się szybko zanegować tej formacji, sytuacja niedźwiedzi stanie się bardzo komfortowa.
Za spadek indeksu najbardziej odpowiedzialne były w piątek Cyfrowy Polsat, PGE, Alior Bank i Lotos. Wszystkie te firmy zniżkowały o ponad 2 proc. Na zielono zakończyły dzień jedynie PKN Orlen, JSW i Asseco Poland. Warto zatrzymać się dłużej przy wykresie największego polskiego ubezpieczyciela, czyli PZU, którego kurs z rana przebił poziom 40 zł, jednak na koniec dnia walory były wyceniane na 38,9 zł. W tym przypadku mamy zatem do czynienia również z czarną świecą z dużym górnym cieniem. Taka formacja w połączeniu z najwyższymi obrotami spośród wszystkich spółek z GPW ma prawo niepokoić akcjonariuszy. Sporo działo się w piątek na walorach debiutanta Dino Polska, które podrożały o kolejne 3,13 proc.
Ostatecznie w minionym tygodniu WIG20 wspiął się o 1,2 proc. Zwyżka indeksu od początku roku sięga ponad 16 proc., ale ostatnie tygodnie oznaczają konsolidację.
W piątek główny indeks warszawskiej giełdy razem z parkietami na Ukrainie, w Portugalii, we Włoszech i w Grecji należał do grona najsłabszych w Europie. Kolor zielony dominował między innymi na giełdach w Bułgarii, Rosji i na Łotwie.