Wtorkowa sesja nie tylko nie przybliżyła nas do tej bariery, ale wręcz zrodziła obawy, że indeks wykona zwrot w kierunku 2300 pkt.

Foto: GG Parkiet

Sam początek notowań był co prawda dość niemrawy, jednak wystarczyła godzina handlu, aby zarysowała się wyraźna przewaga sprzedających. W efekcie w południe WIG20 tracił ponad 1,5 proc. Ruch ten był niepokojący, szczególnie w kontekście zachowania innych europejskich rynków, a także danych, które pojawiły się w ciągu dnia. Owszem, na europejskich parkietach panowało niezdecydowanie, jednak indeksy oscylowały w granicach poniedziałkowego zamknięcia notowań. Z kolei dobre dane z polskiej gospodarki w ogóle nie zrobiły wrażenia na inwestorach. Wstępny odczyt dotyczący wzrostu gospodarczego w I kwartale (4 proc. r./r.) został wykorzystany raczej do sprzedaży walorów. Poprawiająca się kondycja gospodarki rodzi bowiem ryzyko szybszej podwyżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej.

Ciężko było mieć więc nadzieję, że po ciosie z pierwszej części dnia WIG20 wykona jakiś zaskakujący zwrot w drugiej części notowań. Neutralne otwarcie dnia w Stanach Zjednoczonych również temu nie sprzyjało.

W efekcie WIG20 stracił ostatecznie 1,55 proc. i do środowej sesji przystąpi z poziomu 2340 pkt. Spadki nie były domeną jedynie największych spółek. Przecena dotknęła również mWIG40 i sWIG80. Indeksy te przez cały dzień znajdowały się pod kreską. Martwić może to, że wtorkowej zwyżce towarzyszyły wysokie obroty. Te przekroczyły 1 mld zł. Może to sugerować, że spora część inwestorów postanowiła zrealizować wcześniejsze zyski. Pytanie tylko, czy wrócą oni jeszcze na GPW.