Jednak skala spadków powinna poważnie niepokoić stronę popytową. Niedźwiedzie jednym ruchem zmiotły byczy dorobek z kilku ostatnich dni. W związku z tym coraz więcej argumentów zaczyna pojawiać się za spadkami w kolejnych dniach. Tym bardziej że gorsze nastroje zapanowały na parkietach Starego Kontynentu oraz za oceanem.
Na wykresie WIG20 po poniedziałkowej sesji można doszukać się formacji podwójnego szczytu, która na początku tygodnia została potwierdzona dużą czarną świecą z niewielkim dolnym cieniem. Dodatkowo na korzyść strony podażowej mogą świadczyć niskie obroty, które na wszystkich blue chips sięgnęły niecałe 600 mln zł. To dowód, że topnieje rzesza chętnych do zakupu taniejących papierów największej dwudziestki.
Ostatecznie WIG20 zakończył sesję na pułapie 2295, czyli 1,53 proc. niżej, niż na koniec ubiegłego tygodnia. Kolor czerwony dominował wśród małych oraz średnich firm. Największe spadki miały miejsce na walorach spółek takich, jak Braster, Bioton, Stelmet, Mabion, Kernel Holding, Pfleiderer Group, PKP Cargo oraz Lubelski Węgiel Bogdanka.
Niedźwiedzie nastroje zdominowały poniedziałkowy handel w Europie, gdzie większość głównych indeksów kończyła dzień na czerwono. Największe spadki poza Polską miały miejsce na parkietach niemieckim, belgijskim, hiszpańskim i francuskim. Zielono było m.in. w Bułgarii i Norwegii. Na koniec sesji w Polsce czerwono było też za oceanem.